Północne Niemcy – 18 miejsc, które warto odwiedzić

by Karol Lewandowski

Północne Niemcy

Szczerze mówiąc nigdy nie myśleliśmy o Niemczech, jako o kierunku wakacyjnych wojaży. Ale po naszej ostatniej podróży całkowicie zmieniliśmy zdanie. W 3 tygodnie zwiedziliśmy regiony Meklemburgia-Pomorze Przednie oraz część Dolnej Saksonii i Szlezwiku-Holsztynu, Bremę i Hamburg.  I jesteśmy tą częścią Niemiec zauroczeni.Znajdziecie tu eleganckie nadmorskie miejscowości, z molami i koszami na plażach, parki narodowe z olbrzymimi białymi klifami, niewielkie miasteczka pełne uroczych kamieniczek i imponujące bajkowe zamki

A to wszystko tuż za naszą zachodnią granicą – w sam raz na weekendowy wyjazd czy tygodniowe wakacje.

Poniżej znajdziecie 18 miejsc, które naszym zdaniem warto odwiedzić w Północnych Niemczech.

Wpis powstał we współpracy z Niemiecką Organizacją Turystyczną

Trasa podróży

To był bardzo dobry pomysł, żeby zostać dłużej na Półwyspie Fischland-Darß-Zingst. Zjechaliśmy półwysep wzdłuż i wszerz – nie jest duży bo rozciąga się na przestrzeni 45 kilometrów, ale jego atutem są zakamarki, w które samochodem się nie wjedzie. Potrzeba więc na to czasu.

Przeszliśmy wiele kilometrów tutejszych plaż (zresztą przepięknych, spokojnych i dzikich), rowerem zjechaliśmy cały Park Narodowy, o równie ciekawej nazwie co półwysep – park nazywa się Vorpommersche Boddenlandschaft. Ze względu na ciekawe okazy zwierzyny tu mieszkającej, wprowadzony został tu zakaz ruchu samochodowego – wypożyczyliśmy więc rowery. Oprócz rezerwatu, na wyspie jest też kilka miejscowości, w tym jedna szczególnie wyjątkowa – Ahrenshoop.

Ahrenshoop to kolonia artystyczna, która nieprzerwanie od XIX wieku przyciąga swoją wyjątkowością wrażliwe dusze całego świata. XIX wiek przyciągał w szczególności malarzy pejzażystów. Później bywał tu nawet Albert Einstein, Bertolt Brecht czy Helene Weigel. Dziś mieszkają tu zarówno malarze, jak i muzycy, rzeźbiarze czy ceramicy. I to widać spacerując po miasteczku.

Domy tu zbudowane, nawiązują do architektury starej wsi – kolorowe fronty domów i dachy pokryte tradycyjną strzechą (tu nawet toalety dla turystów pokryte są strzechą!)

Ahrenshoop to miasteczko, za którym się tęskni jak się je opuści. Nie dość, że miejsce ma duszę, to jest niesamowicie malowniczo położone. Jest spokojne, ciche, wciąż mało turystyczne, a kawiarnia w wiatraku, na którą wpadliśmy przez przypadek, okazała się być wisienką na tym strasznie smacznym torcie.

2. Zamek w Schwerinie

W naszej dwuosobowej drużynie, w której podróżowaliśmy po Niemczech, nie jest łatwo zwiedzać zamki, bo połowa drużyny zamki uwielbia, połowa bardzo nie lubi.

Ale zamek w Schwerinie zachwycił 100% ekipy. Zachwycił nie tylko zamek, ale też przepiękny teren wokół zamku.

Witajcie w krainie symetrii.

Ten piękny, neorenesansowy, wręcz bajkowy zamek, leży na wyspie, otoczony Jeziorem Swarzyńśkim. Jego początki sięgają X wieku, kiedy Słowianie założyli tu jeden ze swoich grodów obronnych. Dziś w murach zamku stacjonuje Parlament Maklemburgii-Pomorza Przedniego. Oprócz tego jest tu też Muzeum Zamkowe.

Najciekawszy jednak według nas jest park krajobrazowy w stylu angielskim, którym zamek został otoczony. Wszystko stworzone jakby od linijki. Wszystko ma tu swoje miejsce i tworzy niesamowicie uporządkowaną przestrzeń, w której nie ma miejsca na nic przypadkowego.

Zaskoczeniem okazała się praktyka swobodnego picia alkoholu i urządzania grilli na rozległych trawnikach od zachodniej strony zamku. Fajna sprawa, bo takie praktyki zatrzymują młodych ludzi w mieście, sprawiają, że ludzie mają gdzie wyjść, gdzie się spotkać i to jeszcze w tak fajnych okolicznościach przyrody! I faktycznie to miasto żyje! Naprawdę fajny kontrast, że tu parlament, a tuż obok koc, ludzie, grill, piwo i gitara.

3. Brema

Brema jest miastem niesamowicie różnorodnym i wartym zostania tu nawet na kilka dni. Najbardziej urzekła nas kupiecka dzielnica Schnoor i kolorowa dzielnica tutejszej bohemy Das Viertel.

Dzielnica Schnoor to najstarsza dzielnica miasta. Jej wąskie, kamienne uliczki tworzą cudowny klimat małego, średniowiecznego miasteczka. Kiedyś dzielnica była zamieszkana przez kupców i rzemieślników, dziś większość parterów przerobionych zostało na sklepiki z pamiątkami, kawiarenki i restauracje. Wszystko wydaje się być rozmiarów krasnoludzkich i czasem faktycznie trzeba się pochylić, żeby gdzieś wejść. Historia tej dzielnicy zaczyna się już w XIII wieku, jednak kamienice do dziś zachowane pochodzą z XVI i XVII wieku.

Dzielnica The Viertel – niesamowicie kolorowa i wesoła dzielnica tutejszej bohemy. Opanowana przez artystów i inne kreatywne dusze. Z centrum można tu dojść 15-minutowym spacerem. Oprócz kolorów i oryginalnych malunków na domach, zwróćcie uwagę jak tu biesiadują! Przy domach typu szeregowiec, jest mały ogródek, taki 3 metry na 3 metry, na środku stolik a przy nim 10 osób, gitara, wino i śpiewy.

Przez miasto płynie rzeka Wezera, a wzdłuż rzeki biesiada, tańce, piwo i mnóstwo ludzi.

Inne miejsca warte odwiedzenia:

Rynek – ładny rynek o nieregularnych kształtach z posągiem Rolanda na środku. Tak, tego Rolanda z Pieśni o Rolandzie 😉 Pomnik jest dla mieszkańców ważny bo zgodnie z miejską legendą, Brema będzie wolna tak długo, jak długo Roland stojący na rynku będzie pilnował miasta. Dlatego też zrobiono kopię posągu, by w razie zniszczenia móc szybko go zastąpić nowym.

Pomnik „Czterech Muzykantów z Bremy” – pomnik przedstawia ustawionych na sobie osła, psa, kota i koguta. Pomnik nawiązuje do baśni braci Grimm. Ten charakterystyczny obrazek przewija się często przez miasto, od piekarni, przez restauracje, sklepy z pamiątkami po hotele i prywatne domy mieszkańców miasta.

4. Hiddensee

Wdzięczna wyspa Bałtyku z wdzięcznymi jej mieszkańcami, którzy czule nazywają ją „Söte Länneken“ – czyli słodki kraj. Taka właśnie ona jest. Wyjątkowa, urocza, wspaniała do zamieszkania.

John Murray, jeden z pierwszych turystów, który odwiedził tę wyspę, pisał o niej w 1840 roku: „mieszkańcy to uboga i prymitywna rasa, niewiele bardziej rozwinięta niż Eskimosi, mieszkają głównie w krytych torfem chatach i utrzymują się z rybołówstwa. Wielu z nich spędza w tym miejscu całe życie, nawet bez postawienia stopy na Rugii”.

Dziś niezmącony spokój, prostota i ogromny szacunek człowieka do tutejszych natury, to wizytówka tego miejsca. Nic dziwnego, że od wielu lat, po dziś dzień, wyspa przyciąga romantycznych podróżników i inne wrażliwe dusze tego świata – malarzy, pisarzy, aktorów czy nawet noblistów. Po I wojnie światowej wyspa uzyskała miano wyspy artystów.

Wyspa nie jest duża – jej długość wynosi około 16,8 km, a szerokość jest zmienna – od 250 m do 3,7 km. To co najpiękniejsze na wyspie to jej zakamarki, dlatego wyspę najlepiej zwiedzić pieszo, rowerem lub konno, na spokojnie, bez pośpiechu. Tym bardziej, że wyspa została całkowicie wyłączona z ruchu samochodowego, więc samochodem tu nie pojeździcie. I w sumie to dobrze.

Najpiękniejszym zakątkiem wyspy według nas jest miejscowość Kloster i jej okolice. Tutaj znajdziecie przepiękny kościół w marynistycznej stylizacji, a tuż przy nim cmentarz, na którym spoczywa jeden z noblistów tej wyspy – Gerhard Hauptmann. W zasięgu spaceru jest piękny Park Narodowy z Latarnią Morską Dornbusch, w samym jego sercu. Wiele tu przepięknych punktów widokowych, skąd można podziwiać zjawiskowe wręcz położenie wyspy.

Wyspa Hiddensee to jedno z tych miejsc na świecie, w które chcielibyśmy wysłać każdego 🙂

5. Hildesheim

Władze miasta Hildesheim w kreatywny sposób postanowiły ułatwić turystom zwiedzanie miasta i jego zabytków. Stworzyły Różany Szlak, który poprowadzi Was przez najpiękniejsze zakątki miasta. W chodniki i kostkę brukową wkomponowane zostały małe kafelki z namalowaną różą. Śledząc te płytki, będziecie dochodzić do ciekawych miejsc, historycznych budowli, a i sama trasa, którą będziecie prowadzeni, jest chyba najpiękniejszą w mieście. Ukłony w stronę władz, czy kogokolwiek, kto na to wpadł!

6. Park Narodowy Jasmund

Choć jest to najmniejszy powierzchniowo park narodowy, to jest po prostu przepiękny!

Park Narodowy Jasmund to przede wszystkim imponujące swoimi rozmiarami białe, kredowe klify, które obmywa niespokojny tu Bałtyk. Najbardziej turystycznym klifem, na który można wejść za uiszczeniem opłaty 8 Euro jest Königsstuhl – czyli Tron Królewski (118 metrów). Według nas nie warto – bo sąsiednie klify są równie imponujące. Warto jednak pójść szlakiem wzdłuż urwiska aż do punktu widokowego Viktoria (Viktoriasicht) i stąd popatrzeć na Königsstuhl z profilu. Stąd można pójść pieszo około 10-kilometrowym szlakiem wzdłuż wybrzeża aż do miejscowości Sassnitz. Wtedy w pełni doświadczycie piękna tego parku.

Park Narodowy Jasmund to jednak nie tylko białe klify, ale i prastary las bukowy, który przy zachodzącym słońcu przeniesie Was do iście baśniowej krainy. W 2007 roku tutejsze lasy bukowe zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO pod nazwą “Pierwotne karpackie lasy bukowe i stare lasy bukowe w Niemczech“.

7. Hamburg

To nas Hamburg sobą zaskoczył!

Hamburg to miasto gdzie cegła i szkło grają w jednej drużynie. I choć współczesność mocno zaznacza swoją obecność w mieście, to nikomu to nie przeszkadza.

Część Hamburga, która nas zaskoczyła i która sprawiła, że już teraz wiemy, że jeszcze tu wrócimy, to portowa część miasta.

Po pierwsze Speicherstadt, przyportowa dzielnica, która jest największym na świecie kompleksem magazynów-spichlerzy zbudowanych w wilhelmińskim gotyku ceglanym. Pięciopiętrowe budynki, które liczą sobie już ponad 100 lat, wyposażone są w dźwigi, które kiedyś umożliwiały wyładunek towarów prosto z barek. Dziś powierzchnia użytkowa wszystkich budynków w Speicherstadt to około 630.000 metrów kwadratowych! Także wyobraźcie sobie skalę.

Po drugie, świetna okazała się być również inna przyportowa część miasta – Strand St. Pauli – małe Karaiby. Na nabrzeżu, z widokiem na dźwigi portowe, można poleżeć na leżaku pod palmą. A wszystko w bardzo fajnym, tropikalnym stylu. W stylu wyspiarskim można tu również zjeść i się napić. Świetne miejsce!

Hamburg to też jedno z najbardziej zielonych miast Europy. Piękne i olbrzymie mają tu ogrody. My odwiedziliśmy Planten un Blomen – park ten mieści się w centrum Hamburga i ma aż 47 hektarów powierzchni! Więcej o Hamburgu napiszemy w osobnym poście.

8. Celle

Miasteczko przeurocze. Ileż tu świetnie zachowanego muru pruskiego!

A to dlatego, że Celle pod koniec II wojny światowej poddało się bez walk, dzięki czemu uniknęło alianckich bombardowań. Dziś miasto prezentuje się zjawiskowo, a kolorowe kamienice na Starym Mieście tworzą jeden z największych zabytkowych kompleksów jakie spotkać można na słynnej trasie Niemieckiego Szlaku Budynków o Konstrukcji Szkieletowej.

9. Sellin (wyspa Rugia)

Będąc na wyspie Rugia, koniecznie odwiedźcie jedno z wielu kurortowych miast, które na początku XX wieku były mekką dla zamożniejszych wakacjowiczów. Nam osobiście najbardziej do gustu przypadła miejscowość Sellin, ze względu na jej średni rozmiar, przez co i turystów nie ma tu tak wielu jak np. w Binz.

Przechadzając się po głównej ulicy Wilhelmstrasse wciąż można poczuć ducha dawnych czasów. Tutejsza architektura jest tak charakterystyczna, że doczekała się nawet swojego własnego terminu – Bäderarchitektur, czyli po polsku ‘architektura kurortowa’. Są to 3- lub 4-piętrowe domy budowane na przełomie XIX i XX wieku, z wręcz bajkowymi balkonami i werandami o ażurowych wykończeniach w stylu art nouveau, malowane najczęściej na biało, nazywane kiedyś ‘białymi perłami’. Takie te domy były kiedyś i takie są dziś. Na obrazku brakuje tylko pań z białymi, materiałowymi parasolkami również o ażurowym wykończeniu.

Najbardziej jednak charakterystycznym punktem w Sellin jest 400 metrowe molo, na którym stoi najbardziej znany budynek w mieście – Brückenhaus. W budynku mieści się restauracja oraz sala balowa.

10. Przylądek Arkona

Przylądek Arkona to magiczne miejsce, gdzie kończy się Rugia – jedna z piękniejszych wysp na Bałtyku. Tu również niegdyś kończył się słowiański świat. Stał tu gród plemienia Ranów (Rugian), a w grodzie stała świątynia Świętowita.

Dziś stoją tu dwie fotogeniczne latarnie morskie, a gdy zapuścimy się dalej, plażą, bądź górą urwiska, dojdziemy do jednej z piękniejszych wiosek rybackich, w jakich byliśmy w życiu. Wioska rybacka Vitt, jest piękna i klimatyczna, ale pod warunkiem, że przyjdziecie tu bardzo wczesnym porankiem, zanim tabuny turystów wyruszą tu turystyczną “ciuchcią” i przyduszą ten wyjątkowy klimat swoją odpustową naturą.  

Do Arkony nie da się podjechać samochodem, samochód należy zostawić na parkingu przed  miejscowością Putgarten. Stąd należy wyruszyć w 3-kilometrowy spacer lub zasiąść we wspomnianej wyżej turystycznej ciuchci, która Was tam zabierze. A w samej Arkonie zapuścić się można na kilka szlaków z pięknymi widokami – koniecznie to zróbcie! My z Arkony wyruszyliśmy plażą w stronę wioski rybackiej Vitt, a wróciliśmy górą – bardzo dłuuugi ale i bardzo malowniczy to był spacer, który z ręką na sercu gorąco polecamy!

11. Zamek Marienburg

Ten neogotycki, wręcz bajkowy zamek, został wybudowany w latach 1857–66. Zamek miał być prezentem jaki król Jerzy V Hanowerski zamierzał ofiarować swojej żonie Marii na 39 urodziny – zamek miał być ich letnią rezydencją. Budowa nie została ukończona – Prusy zajęły królestwo Hanoweru, a wraz z nim zamek.

 

Obecnie zamek nadal pełni funkcję rezydencji książąt Hanoweru, a dokładniej zamek należy do książąt gałęzi Welfów – najstarszej dynastii książęcej w Europie.

Zwiedzanie jest dostępne wyłącznie z przewodnikiem, a wycieczka zagląda do wciąż używanych pomieszczeń i komnat książęcych.

12. Lüneburg

Lüneburg to średniowiecze, biesiada i restauracje, a to wszystko mocno, ale to mocno okraszone solą. Takie jest to miasto.

 

Lüneburg jest jednym z tych miast, którym upiekło się podczas II wojny światowej, dlatego dzisiaj miasto jest żywym przykładem tego, jak kiedyś wyglądały średniowieczne dobrze prosperujące osady.

 

Dziś Lüneburg jest wesołym miastem tętniącym życiem – tyle restauracji, kawiarni i barów na metr kwadratowy to dawno nie widzieliśmy. Ponadto, Lüneburg jest miastem akademickim, stąd mnóstwo młodych ludzi biesiadujących na krawężnikach, w bramach, na murkach. A wszystko to w bardzo przyjaznej i miłej atmosferze.

Lüneburg w średniowieczu cieszyło się wielkim uznaniem, a to za sprawą “białego złota”, czyli soli, którą warzono w tutejszej salinie. Stąd też dzisiejszy symbol miasta – Stary Żuraw (Alter Kran) – zabytkowy dźwig portowy, który służył handlowi solą. Żuraw stoi w dawnym porcie na rzece Ilmenau, w portowej dzielnicy Wasserviertel, która jest najładniejszą wg nas dzielnicą miasta.

13. Ogród Botaniczny w Christiansberg

Kiedy zdeterminowany człowiek zaczyna o czymś marzyć, to nie ma rzeczy niemożliwych. Tak się rodzą najpiękniejsze dzieła tego świata. Takim właśnie “dziełem” jest ogród botaniczny dwóch marzycieli – Waltera Kapron i Manfreda Genseburg, którzy z miłości do ogrodnictwa stworzyli, dziś dostępny również dla turystów, swój ogród marzeń.

 

Ogród jest wielki, przepiękny, jest pełen zacisznych zakamarków, gdzie można usiąść i po prostu pobyć. Przewodnika tu nie ma, więc wchodzicie i rozkoszujecie zmysły wzroku i węchu, bo zapachy tu obłędne!

 

Koszt – 5E

14. Prora

Prora to dawny hitlerowski kurort, któremu ktoś postanowił dać drugą szansę. Kurort ten znajduje się na wyspie Rugia, pośród klifów i wielo-kilometrowych, pięknych plaż. Budowę rozpoczęto w 1935 roku i miał spełniać rzecz jasna cele propagandowe.

 

To co jest takie wyjątkowe w tym obiekcie to jego wielkość – budynek ciągnie się nieprzerwanie przez 4,5 kilometra! Jest to jeden z największych projektów architektonicznych czasów nazistowskich. Miało tu wypoczywać 20 tys. osób jednocześnie! Kurort miał ociekać bogactwem – wakacjowicze mieli przypływać tu promami, a później wsiadać do kolei wąskotorowej, która miała ich zawozić pod same drzwi.

 

Wielkie plany pokrzyżował wybuch II wojny światowej. Budowa kurortu nie została dokończona… aż do teraz. Obecnie na terenie kurortu trwają prace budowlane.

 

Sprawa remontowania tego wielkiego kolosa, jest w Niemczech sprawą kontrowersyjną – część Niemców uważa to za wypełnienie planu Hitlera. Z kolei wyburzenie tego ogromnego obiektu jest rzeczą zbyt drogą dla władz. A jeśli nie burzyć i nie sprzedawać inwestorom to zostaje jedynie bezprawne osiedlanie się tam podejrzanych typów i największy na świecie squat.

15. Heide Park

Ogromny park rozrywki otwarty w 1978 roku, który może się pochwalić wpisaniem do księgi rekordów Guinnessa, jednej ze swoich atrakcji –  jest nią drewniana kolejka o największym kącie spadku – 61°! Podczas naszej wizyty (maj 2018 rok) kolejka była zamknięta bo przechodzi renowację, ale mimo, że stoi sobie spokojnie i nikt na niej nie krzyczy, to robi wrażenie!

 

Na terenie parku jest mnóstwo atrakcji skierowanych do odwiedzających w każdym wieku.

16. Lubeka

Lubeka to miasto siedmiu wież i marcepanu. Stare Miasto otoczone jest wodą, warto więc wyjść poza starówkę, przejść mostem na drugą stronę i stąd rozkoszować oko widokiem – tutaj zrozumiecie dlaczego to miasto siedmiu wież 🙂

 

A żeby przekonać się dlaczego marcepanu, to należy udać się do sklepu Niederegger w samym centrum, tuż przy Rynku. W sumie to sklep to zbyt małe słowo, żeby oddać rozmach tego miejsca – bardziej poprawne będzie napisane, że jest to SALON, muzeum, kawiarnia i sklep, i to wszystko poświęcone marcepanowi 🙂 A marcepan ma tu ponad 200-letnią historię! Słodkość ta była tu kiedyś bardziej znana niż czekolada!

 

Naprawdę ciężko, żeby jakiś kościół zrobił na nas wrażenie, ale w Lubece jest kościół, który chyba każdym poruszy – Kościół Mariacki (Marienkirche), najokazalszy kościół Lubeki, który stał się wzorem dla 70 innych kościołów regiony nadbałtyckiego.

W średniowieczu Lubeka była głównym miastem Ligi Hanzeatyckiej, była stolicą tzw. Hanzy, a jak się jest stolicą czegokolwiek to trzeba mieć swoje miejsce do obrad o sprawach ważnych i tych mniej ważnych. Takim miejscem w Lubece była siedziba ówczesnego burmistrza Lubeki – dzisiaj kamienica z restauracją Schiffergesellschaft. Miejsce absolutnie z nóg powalające – wielkie, mroczne sale obite topornym, ciemnym drewnem, pod sufitem wiszące piękne, stare modele statków, w centralnym punkcie sufitu wisi olbrzymi złoty żyrandol, cały zasilany świecami i ogniem, a na ścianach stare obrazy w grubych, pozłacanych ramach. No po prostu WOW! Klimat dokładnie taki, jaki się w głowie pojawia, słuchając o złotych czasach nadbałtyckich kupców.

17. Wolfsburg - miasto, w którym bije serce Volkswagena

Wolfsburg to młode miasto, powstałe w 1938 roku, które jest świetnym przykładem planowego i udanego rozwoju. A rozwój ten jest ściśle związany z przemysłem samochodowym, a dokładnie z zakładami Volkswagena.

 

Do Wolfsburgu przyjechaliśmy po to, żeby wreszcie zwiedzić od dawna planowane Autostadt – samochodowe miasteczko otwarte przez Volkswagen AG w ramach EXPO 2000.

 

Autostadt nazwalibyśmy wręcz parkiem rozrywki dla fanów motoryzacji. Wszystko osadzone jest w futurystycznie zaprojektowanej przestrzeni – nowoczesne budynki fabryczne i szklane biurowce mieszają się tu z zielonymi skwerami, wysepkami i błękitnymi sztucznymi jeziorami. Wszystko wykonane jak od linijki.

 

W ramach jednego biletu, można wejść do ogromnej ilości budynków, można zwiedzić fabrykę, uczestniczyć w procesie produkcji, można wejść do pawilonów innych marek (Skody, Audi, Lamborghini czy Bentleya), gdzie można np. doświadczyć symulowanej jazdy samochodem przyszłości. (?)

 

Dla nas największą atrakcją był ZeitHaus, czyli Dom Czasu. Jeśli zbieraliście za dzieciaka resoraki i trzymaliście je ładnie poukładane na półkach w pokoju… to ten budek jest właśnie takimi półkami, tylko na większą skalę. Tu jest chyba wszystko! Volkswageny, Fordy, Bugatti, Chevrolety, oldtimery, stare, nowe, średnio stare, unikaty… no chyba wszystko. I podobno wszystko jest na chodzie!

18. Goslar

Miasto, które ma długą historię, zaczynającą się już w 922 roku. Miasto było ekstremalnie bogate w XVI wieku, a to za sprawą wydobywanego tu srebra i innych kruszców (działało tu wówczas 20 kopalń i 26 hut). Jednak wraz z rozwojem handlu dalekomorskiego oraz wyczerpywaniem się zasobów rud, miasto zaczęło tracić na znaczeniu.

 

Dziś miasto żyje przede wszystkim z turystyki. Miasto jest bardzo klimatyczne, ale ze względu na deszcz, który podczas naszej wizyty zaczął dosłownie zalewać mieszkańców centrum, byliśmy zmuszeni do szybszego opuszczenia jego murów. Na pewno tu jeszcze wrócimy, bo prawie w ogóle nie zdążyliśmy go zwiedzić, a zwiedzać jest co! Bo w Goslar znajduje się najwięcej zabytkowych budynków ze wszystkich miast w Niemczech – jest tu ich ponad 1500!

Te wpisy też mogą Cię zainteresować

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat