piątek, 28.02.2014
Rano siadamy na mapą razem z Dorotą i wprowadzamy małe modyfikacje do naszej trasy. Dobrze jest mieć kogoś takiego przy planowaniu trasy kto może tyle podpowiedzieć. Przede wszystkim nie będziemy jednak jechać z Christchurch na południe tylko na północ i odwiedzimy dodatkowo kilka nieplanowanych wcześniej miejsc. Dorota zawozi nas do najtańszej wypożyczalni samochodów. Naszego busa musieliśmy zostawić w Australii bo transport na Nową Zelandię zająłby za długo – 2 tygodnie w jedną stronę. Całe szczęście przez ostatnie 3 miesiące udało nam się odłożyć trochę z naszych codziennych 8 dolarów. Wypożyczenie auta w Nowej Zelandii zaczyna się od 100$ za dzień w zwykłej firmie ale udaje nam się naleźć firmę Wicked która ma fajne auta za 60$ za dzień. Mało tego, kiedy opowiadamy im o naszej wyprawie i projekcie oraz o popularnym blogu udaje nam się wynegocjować cenę do 30$ za dzień!
Wynajmujemy Nissana Serenę, dużego vana z profesjonalnym namiotem dachowym, kuchenką, stolikiem, krzesłami i zestawem naczyń. Coś w tym stylu:
Za 9 dni razem z ubezpieczeniami i innymi dodatkami wychodzi nas niecałe 300$ czyli akurat tyle ile mieliśmy na ten cel odłożone. Jeśli będziecie kiedyś chcieli wypożyczyć auto w Nowej Zelandii to to jest najlepsza opcja – http://www.wickedcampers.co.nz/.
Żegnamy się z Dorotą i jedziemy jeszcze zrobić zapasy konserw i puszek na drogę, w sumie dzienne wyżywienie wychodzi nas jakieś 4$ na osobę (rano chleb z konserwą, wieczorem puszka z gotowym daniem np. makaron z kurczakiem i warzywami do tego butle z gazem do kuchenki itp.)
Wyjeżdżamy z Christchurch i kierujemy się na północny zachód na malowniczą przełęcz Arthur’s Pass. Po południu psuje się pogoda i zaczyna padać – idealnie z prognozą którą podała nam Dorota. Na noc zatrzymujemy się na darmowym campingu – tak samo jak w Australii jest ich tu bardzo dużo. Wiedzieliśmy, że w Nowej Zelandii będzie zimniej niż w Australii ale nie spodziewaliśmy się że z 50-stopniowych upałów przeskoczymy do minusowych temperatur i śniegu!
Wieczorem zaczyna padać śnieg a w namiotach robi się bardzo zimno. Tylko dzięki ciepłym wełnianym kocom które dostaliśmy od Doroty udaje nam się nie zamarznąć – mamy cieniutkie śpiwory i nie mamy zimowych kurtek. Zapowiada się mroźny tydzień, całe szczęście prognozy na jutro mówią że będzie piękny, słoneczny dzień.