piątek-niedziela, 21.03-23.03.2014
Przez 4 miesiące wiele razy trafialiśmy na znaki ostrzegające przed wombatami, niestety nigdy nie udało nam się ich spotkać. Te urocze futrzaki wyglądające jak skrzyżowanie niedźwiedzia z chomikiem spotkaliśmy dopiero w ostatnich dniach naszej wyprawy. I to nie jednego a kilkadziesiąt!
W drodze z Canberry do Sydney trafiliśmy do miejsca, które nazywa się Bendeela Reserve (kooordynaty GPS można znaleźć w Wikicamps) i jest to jeden z największych i najpopularniejszych darmowych kempingów jaki widzieliśmy w Australii. Kiedy tam przyjechaliśmy obozowało tam już około setki kamperów, osobówek i osób z namiotami. Miejsce jest słynne nie tylko dlatego że jest pięknie położone i super urządzone (równy teren, skoszona trawka, duże łazienki) ale z powodu swoich lokatorów. Przez cały dzień można tu spotkać kangury i kaczki przechadzające się wśród obozowiczów a w nocy na pole przychodzą wombaty!
Po rozłożeniu naszego obozowiska porozmawialiśmy z innymi turystami (niektórzy obozowali tu od wielu tygodni – maksymalny dozwolony czas to 2 miesiące) i dowiedzieliśmy się że wombaty pojawiają się około 22:00.
Uzbroiliśmy się więc w aparaty i latarki i czekaliśmy na nocnych gości.
Ale czym właściwie jest wombat? W wikipedii czytamy:
“Wombaty to sporej wielkości roślinożerne zwierzęta o mocnej budowie i krótkich nogach. Osiągają długość 1,2 m i ciężar do 39 kg. Posiadają grubą, szeroką głowę oraz szczątkowy ogon. Mają torbę lęgową, która otwiera się ku tyłowi (młode wchodzi do torby od strony zadu matki). W torbie znajdują się dwa sutki. W uzębieniu brak kłów.
Zwierzęta te prowadzą nocny tryb życia. Dają się łatwo oswajać.
Wombaty kopią w ziemi lub pod wapiennymi skałami systemy nor z wieloma wyjściami. Długość korytarzy może osiągać do 20 m. W razie potrzeby potrafią osiągać prędkość rzędu 40 km/h, którą mogą utrzymać przez 90 sekund. Kiedy są atakowane, okazują się niezwykle silne. Jedną z ich technik obronnych, stosowanych we własnych norach, jest przyciśnięcie drapieżnika (np. dingo) do sufitu tunelu, aż intruz się udusi”
Kiedy na zegarkach wybija 22:00 ruszamy na poszukiwania i jak na zawołanie z okolicznych lasów zaczynają schodzić się wombaty. Jak gdyby nigdy nic skubią sobie trawę między namiotami. Kiedy podchodzimy zrobić im zdjęcia niektóre od razu uciekają ale zdarzają się tak które nic sobie nie robią z naszego towarzystwa i dopiero kiedy błyśnie im lampa błyskowa lekko zirytowane przesuwają się kawałek dalej. Robimy im kilkaset zdjęć i ganiamy za nimi po całym polu.
Kiedy idziemy spać okazuje się wombaty chyba nie mają jeszcze dość bo przez kilka godzin przychodzą pod nasze namioty a nawet próbują nam wypić wodę ze zbiorników.
Wspólnie stwierdzamy, że to chyba najbardziej urocze australijskie zwierzaki 🙂