sobota, 08.03.2014
Wracamy do Christchurch i do Doroty i Witka, którzy przyjęli nas na poclzątku naszej wizyty w Nowej Zelandii. Oddajemy auto do wypożyczalni a potem Witek zabiera nas na wycieczkę po mieście. Najpierw punkt widokowy z którego rozpościera się widok na całe miasto a potem do centrum. Christchurch w ciągu ostatnich 3 lat przeżyło 15 tysięcy trzęsień ziemi (!) i widać tu olbrzymie zniszczenia. Na poobsuwanych zboczach wiszą urwane do połowy domy, wzdłuż dróg poustawiane są kontenery żeby osłonić samochody od spadających głazów bo trzęsienia ziemi dalej zdarzają się tu często.
Najlepszym przykładem zniszczeń jest zabytkowa katedra w samym centrum która prawie całkowicie się zawaliła i stoi teraz otoczona płotem.
Ostatnio wspominaliśmy o Maorysach, ale właściwie kim są Maorysi? Jest to rdzenny lud Nowej Zelandii, którzy przybyli tu w XIII wieku z Polinezji. W przeciwieństwie do Aborygenów w Australii, Maorysi jako wojowniczy lud stawili duży opór Brytyjczykom którzy przybyli tu na początku XIX w. i wywalczyli sobie pokój i “równe prawa”. Ponoć podpisując pakt z Brytyjczykami zostali oszukani bo umowa została podpisana w dwóch językach, angielskim i maoryskim, ale w wersji angielskiej dawała Brytyjczykom znacznie więcej ziem.
Teraz Maorysi stanowią około 15% społeczności Nowej Zelandii i bardzo się zeuropeizowali. Wszędzie można kupić maoryskie pamiątki, szczególnie wisiorki zrobione z zielonych i białych kamieni oraz z łupin kokosa, w kształcie haków lub spirali, które były bardzo popularne wśród Maorysów i miały przynosić szczęście.
Wieczorem Dorota i Witek puszczają nam przepiękny film o Fiordlandzie nakręcony z helikoptera. Z tej perspektywy Nowa Zelandia wygląda jeszcze piękniej!
Wcześnie rano mamy lot powrotny i planowaliśmy przenocować na lotnisku ale ponieważ Ole dopadła gorączka Witek proponuje żebyśmy przespali się u nich a o 4tej rano zawiezie nas na samolot.