Dzień 5 – Singapur i tropikalna Sentosa – Mennica Wrocławska Australia Trip 2013-2014

by Karol Lewandowski

1472054_748819878465820_235590358_n

sobota, 30.11.2013r.

Po porannej kąpieli w basenie jemy szybkie śniadanie (chleb tostowy z konserwą – 1,5$ + 2$ czyli za 3,5$ śniadanie dla 5 osób), razem z Alicją, Wojtkiem i ich synkiem Wiktorem wsiadamy do metra i jedziemy w kierunku tropikalnej wyspy Sentosa położonej na skraju Singapuru. Po godzinie wysiadamy z metra, jemy gofry z ulicznego stoiska i spacerkiem idziemy na Sentose. Jest to tropikalna pół-wyspa (połączona mostem z lądem) będąca najdalej wysuniętym na południe kawałkiem Azji. Stąd już tylko jakieś 100km do równika!

Sentosa wygląda jak z reklamy biura podróży – palmy, czysty biały piaseczek i idealnie ciepła woda. Po linowym moście przechodzimy na mniejszą wysepkę z dwoma wieżami widokowymi a nad naszymi głowami przelatują dzikie papugi. Wskakujemy do wody i delektujemy się rajskim widokiem.

Niestety czas nagli i ze sporym niedosytem wracamy do domu się pakować – wieczorem wylatujemy do Australii, ale na pewno jeszcze kiedyś będziemy musieli wrócić do Singapuru na dłużej.

Żegnamy się z naszymi gospodarzami i wsiadamy w metro na lotnisko. Po drodze ucieka nam autobus i objuczeni naszymi niesamowicie ciężkimi torbami i plecakami idziemy pół godziny na piechotę. W metrze kupuje się bilet w specjalnych automatach, a jego cena zależy od ilości stacji (my płaciliśmy od 1 do 3 dolarów singapurskich [1 dolar singapurski to około 2,5zł]) – trzeba podać nazwę stacji docelowej i tylko na niej można wysiąść (wyjście przez automatyczne bramki tylko za okazaniem biletu na te stacje). Singapurskie metro jest jednym z najbezpieczniejszych na świecie. Nie da się tu wpaść pod pociąg bo tory są oszklone a drzwi w szklanej ścianie otwierają się dopiero po podjechaniu pociągu, który nigdy się nie spóźnia i jest idealnie precyzyjny – sterowany przez komputer a nie przez człowieka, podjeżdża więc co do centymetra na równo z drzwiami. Co ciekawe nie ma tu tak jak u nas ścisku przy wchodzeniu do metra bo wszyscy grzecznie ustawiają się w kolejkę zarówno do metra jak i do schodów ruchomych i nikt nawet nie pomyśli żeby się “wbić na chama” tak jak to bywa u nas ;). Na schodach ruchomych również panuje ład i porządek – zawsze po lewej stronie się stoi zostawiając prawą stronę wolną dla osób którzy po schodach wchodzą. Zarówno na lotniskach jak i w wielu innych miejscach bardzo często można spotkać nowoczesne ruchome chodniki dzięki którym idzie się kilka razy szybciej.

Mamy szczęście bo na lotnisku okazuje się, że lot został przełożony o prawie godzinę, dzięki temu bez problemu zdążamy. Kilka minut przed północą wylatujemy w kierunku Australii. Lot potrwa ponad 8 godzin i znów przestawimy zegarki o kolejne 3 godziny, w sumie będziemy o 10h do przodu w stosunku do Polski, dzięki temu kiedy będziecie rano wstawać u nas będzie już wieczór a na naszym facebooku www.facebook.com/BusemPrzezSwiat będą już czekać na Was pierwsze relacje i zdjęcia z tego dnia 😉

—–

Alicja i Wojtek – wielkie dzięki za niezapomniane 2 dni w Singapurze!

Te wpisy też mogą Cię zainteresować

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat