sobota, 7.12.2013.
Przejechane: 15.000km drogą lotniczą, 200km drogą lądową.
Wreszcie mamy busa więc nie tracimy czasu i ruszamy rozejrzeć się po okolicy. Razem z nami, jako nasi przewodnicy jadą Ania, Krzysiek, Paweł i Dawid. Najpierw jedziemy na południe od Sydney na plaże na której robimy obiad na publicznym darmowym grillu. Bardzo często w takich miejscach są ogółnodostępne elektryczne lub gazowe grille z których każdy może skorzystać. Jemy steki z grilla przy samej plaży i oglądamy zmagania surferów z falami – sami też będziemy mieli okazję tego spróbować bo jutro Rambo kupuje jakąś tanią używaną deskę do surfingu.
Z plaży jedziemy prosto w Góry Błekitne, a dokladnie na punkt widokowy przy Trzech Siostrach. Blue Mountains nazwę zawdzięczają eukaliptusom, które wydzielają środki chemiczne tworzące niebieską poświatę nad całymi górami. Taras widokowy jest położony w takim miejscu, że dosłownie „patrzymy na góry z góry”. Widok od razu przypomina nam Wielki Kanion Kolorado – ale trochę mniejszy i dużo bardziej zalesiony.
Busik przejechał dzisiaj pierwsze 200km i sprawuje się bez zarzutu, wszystko wskazuje na to, że sól morska mu nie zaszkodziła, powoli przyzwyczajamy się do jazdy po lewej stronie. Co ciekawe, stan dróg jest tak dobry że, dosłownie, nie widzieliśmy tu ani jednej dziury! Za to nie brakuje tu policji i radarów a o mandat nie trudno bo już za przekroczenie prędkości o 2-3 km można pozbawić się kilku stówek.