poniedziałek, 17.02.2014
Po śniadaniu wybieramy się z Jurkiem na poszukiwanie części. Najpierw kupujemy nową oponę – nasza została całkowicie zjedzona przez problemy ze zbieżnością. Potem udaje się znaleźć łożyska (na zapas bo już 2 razy musieliśmy je wymieniać). Jakiś czas temu rozsypało nam się też łożysko w drzwiach przesuwnych i pękła linka od prędkościomierza. Szukając ich trafiamy do prawdziwego siedliska starych VW! Kilkanaście garbusów, T3 takie jak nasze, kilka kempingowych T2 a nawet kultowe T1! I to w takim stanie że są wystawione do sprzedaży za 60.000$ ! Raj dla fanów busów więc godzinę spędzamy na samym oglądaniu i robieniu zdjęć.
Mało, że udaje nam się kupić potrzebną linkę i naprawić drzwi to jeszcze znajdujemy oryginalne australijskie siatki do busa – osłonę przeciw kamieniom na przednią szybę i przeciwsłoneczny daszek nad szybę. Takich rzeczy nie widzieliśmy nigdzie ani w Europie ani w Ameryce.
Na koniec jedziemy jeszcze zrobić zbieżność. Okazuje się, że zbieżność jest ok. Dlaczego w takim razie zdarło nam prawą przednią oponę, aż do drutów? Bagaże na dachu są rozłożone równomiernie więc na pewno nie ma przeciążenia na prawą stronę. Może kiedy odpadło koło i bus uderzył prawą stroną o asfalt coś się przekrzywiło? Teoria jaką słyszymy w warsztacie jest taka że to wina wiatrów. Jedziemy dookoła Australii mając ocean po prawej stronie i niby to wina wiatrów wiejących od oceanu. Teoria trochę mało wiarygodna, szczególnie że nie jedziemy ciągle przy oceanie, poza tym zjeżdżaliśmy 2 razy do środka Australii i często zmieniamy kierunki ale na razie nie ma innego wytłumaczenia. Miejmy nadzieje, że nowa opona wytrzyma do Polski.
—-
Jurek – bardzo dziękujemy za OLBRZYMIĄ pomoc z busem i częściami!