poniedziałek, 30. grudnia 2013
Ostatni dzień w Cairns spędzamy na sprzątaniu domu i koszeniu trawnika. Robimy też listę zapasów jakie zabieramy w outback – przez najbliższe 3 tygodnie dookoła będą tylko pustynie , temperatury będą sięgać 50 stopni, a małe sklepiki przy stacjach co kilkaset kilometrów będą miały ceny kilka razy droższe niż normalnie. Kupujemy więc:
-
200 butelek z wodą mineralną
-
40 konserw “SPAM”
-
10 puszek z owocami
-
10 puszek z tuńczykiem
-
6 paczek naleśników w proszku
-
10 dużych paczek ryżowych sucharów
-
10 puszek z kukurydzą
-
10 puszek z pomidorami
-
20 butli z gazem do kuchenki
-
masło orzechowe i 4 dżemy
-
2 ketchupy i majonez
-
10 zestawów baterii do nadajnika satelitarnego
do tego mamy kilkaset zupek chińskich i pudło makaronu z zupek chińskich który idealnie nadaje się do tuńczyka. Na dach tankujemy 40 litrów zapasowego paliwa i ponad 120 litrów wody.
Wieczorem zostajemy zaproszeni przez Magdę na pożegnalną pizze. Tydzień w Cairns zleciał bardzo szybko, pewnie przez to że był najbardziej zapełnionym atrakcjami tygodniem naszej wyprawy. Mamy nadzieje, że nie przyzwyczailiśmy się zbytnio do wygodnego łóżka, prysznica i klimatyzacji. Outback zapowiada się jako niezła szkoła przetrwania.
P.S. Czym jest outback? Outback do pustynna część Australii, obejmująca około 90% powierzchni kraju a mieszka tu tylko 10% ludności – większość ludzi mieszka w tropikach na wybrzeżu dookoła kontynentu. Większość dróg nie ma asfaltu, miasteczka są co kilkaset kilometrów i często mieszka w nich kilkanaście-kilkadziesiąt osób a w większości outbacku wogóle nie ma zasięgu telefonów.