Foto nr 1 – Nasza lazurowa zatoczka. Foto nr 2 – Obudzeni przez kozy. Foto nr 3 – Obozowisko na klifie.
—–
Dzien 9, 09.08.2011, wtorek
Przejechane: 3109 km
—
Budzimy sie zeby zobaczyc wschod slonca na naszym noclegowym klifie nad Morzem Czarnym. Nasze obozowisko otacza stadko koz skubiacych sucha trawe a jedna z nich budzi Michala lizac go po twarzy.
Bierzemy kapielowki, reczniki i pletwy i schodzimy wykapac sie z samego rana w morzu. Lazurowa woda wyglada niesamowice wiec nie zniecheca nas nawet dlugie zejscie ze stromego klifu.
Rafa jest pelna meduz (strasznie duzo!) i ryb. Oplacalo sie wstac tak wczesnie bo do naszej zatoczki przyplywaja delfiny :] !
Poczatkowo mamy opory z wejsciem do wody z powodu lawicy meduz ale juz po chwili podziwiamy rafe i plywamy razem z delfinami :). Niesamowite uczucie!
Nie wiemy czy delfiny mozna spotkac tu bez problemu czy moze my mamy takie szczescie i pora jest odpowiednia 🙂
—
Jestesmy juz na Ukrainie prawie 10 dni wiec najwyzsza pora powoli zegnac sie z Krymem – jedziemy do Odessy i na Stepy Akermanskie – ponad 500km.
Wieczorem dojezdzamy pod Odesse i rozbijamy obozowisko z ogniskiem na plazy przy portowym miasteczku.