2018 rok
Dobra, przeżyjmy to raz jeszcze!
Kurs Zawodowy Podróżnik
2018 rok rozpoczęliśmy od nieśmiałego wydania na świat naszego internetowego kursu „Zawodowy Podróżnik”. Druga edycja, którą zrobiliśmy przy końcówce roku, już nie była taka nieśmiała, bo 100% zadowolonych kursantów zrobiło swoje. W sumie w kursie wzięło udział 400 osób.
Top Gear
W lutym zostaliśmy twarzami akcji BBC i Blablacar promującej nowy sezon Top Gear
Toskania
Pisząc czwartą książkę „Busem przez świat, Alaska i Kanada” skoczyliśmy do Toskanii. W Toskanii zamieszkaliśmy w domu jak z obrazka. Toskania nas totalnie zachwyciła i wiemy, że jeszcze tu wrócimy. Wracając z Toskanii, dołączyła do nas mama, która marzyła o odwiedzeniu Rzymu. W gratisie dorzuciliśmy wycieczkę do Wenecji i San Marino 🙂
Północne Niemcy
Później pojechaliśmy na miesiąc do Północnych Niemiec. Może nie brzmi to egzotycznie, ale było naprawdę świetnie. Nie spodziewaliśmy się takiego piękna ze strony przyrody, ani tego, że będzie tu tak przytulnie.
Eventy i dokumenty
Następnie Karol miał okazję wystąpić na kilku konferencjach blogerskich (m.in. Blogotok czy Środa Dzień Bloga) a nawet wystąpił w filmie dokumentalnym o social mediach 🙂
Zalipie
W ramach naszej chęci poznawania Polski lepiej, udaliśmy się do Zalipia, gdzie zamieszkaliśmy w ponad 100-letniej malowanej chacie. Mieszkańcy Zalipia okazali się być super otwarci, dlatego też udało nam się dobrze poznać Zalipie, a wręcz go doświadczyć i stworzyć o tym miejscu mini-dokument, z którego jesteśmy bardzo dumni.
Mieszkanie
W międzyczasie dostaliśmy stare mieszkanie po babci i zaczęliśmy sami je remontować. Okazało się, że elektrykę warto wymienić ZANIM zrobi się gładź! Cenna życiowa lekcja
Droga 66
A potem polecieliśmy do USA kontynuować naszą przygodę Busem przez 3 Ameryki. Tym razem przemierzyliśmy kultową Drogę 66, szukając tego co z niej zostało. Drogi niby jest 4 tys km, ale my zrobiliśmy 22 tys. Po drodze działo się wszystko, co człowiek kochający podróże samochodowe może sobie wymarzyć. Film można by było o tym nakręcić! Ha! Tak się składa, że właśnie to robimy – nasz pełnometrażowy dokument o Drodze 66 ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku.
Z pełną odpowiedzialnością za słowa mogę powiedzieć, że poznaliśmy prawdziwą amerykańską prowincję. Drogę przemierzaliśmy nieśpiesznie, rozkoszując się każdym kilometrem, zatrzymując się w niemal każdym przydrożnym dinerze, kawiarni, barze. Czasu mieliśmy mnóstwo, dlatego mogliśmy dokończyć każdą rozpoczętą rozmowę. Poznaliśmy króla rednecków, który w opozycji do ustalonego porządku tego świata, ubrany w same ogrodniczki (i tylko w ogrodniczki) gra na gitarze i śpiewa stare dobre country i inne hity. Poznaliśmy Indianina, który zbudował srebrną twierdzę i czeka na Jezusa. A w Roswell wylądowaliśmy na plebani u księdza, który wierzy w UFO. Później wygraliśmy na loterii. Dosłownie. I mogliśmy pójść w najpiękniejsze miejsce w Stanach – The Wave.
Droga 66, momentami była tak rzadko uczęszczana, że mogliśmy rozłożyć krzesełka na jej środku i godzinami robić nic. Będąc pod silnymi wpływami amerykańskiego kina, zakopaliśmy COŚ GDZIEŚ pośrodku niczego, i to coś czeka na odkopanie przez kogoś kiedyś. Jest tam też list. Ale jeszcze nie czas, żeby zdradzać szczegóły
A propos kina, byliśmy w samochodowym kinie. Byliśmy też na rodeo. Obie te rzeczy warto szukać w małych, absolutnie nieturystycznych, zabitych dechami miejscowościach. Doświadczenie absolutnie genialne i niepowtarzalne! Odwiedziliśmy też wiele miejsc z kultowych filmów i seriali, a nawet udało się znaleźć pierwowzory postaci z bajki The Cars! Bo każda postać z bajki była zainspirowana prawdziwą osobą mieszkającą przy Drodze 66!
Poznaliśmy polskiego szeryfa, piliśmy oranżadę o smaku bekonu, trafiliśmy do opuszczonego parku wodnego, piliśmy piwo w butelkowym lesie, poznaliśmy słynnego konia z filmu „50 do 1”, zrobiliśmy swój „Breaking Bad” i wpadliśmy z niespodzianką do pana mieszkającemu w przyczepie, na którego wpadliśmy 6 lat temu i którego opisaliśmy w naszej pierwszej książce o Stanach.
Później zrobiło się tak gorąco, że wydawało nam się, że słyszymy odgłosy ścinających się mózgów. Naszych mózgów. Ale dość o Drodze 66, bo o niej za jakiś czas będzie w nowej książce.
Nasze zdjęcia okładkowe
Jak wróciliśmy, zabawny splot wydarzeń sprawił, że zdjęcie naszego busa znalazło się na okładce katalogu BP. A później dostaliśmy misję zrobienia konkretnego zdjęcia na kolejną okładkę. Tym razem miała być zima, tylko miesiąc nie ten… bo początek listopada. Więc wyruszyliśmy na poszukiwania zimy. I znaleźliśmy . Zimę w czystej postaci.
Nasza łapa w Radzyniu
A później pewien Robert z Urzędu Miasta Radzynia Podlaskiego, uznał, że jesteśmy na tyle fajni, żeby wmurować w ziemię naszą “łapę”. Tzn. łapa była niedźwiedzia (bo niedźwiedź jest symbolem miasta), ale z naszymi imionami i nazwiskami, jako uhonorowanie tego co robimy. Miazga.
Targi i nagrody
Wystąpiliśmy też na największych targach turystycznych w Polsce – World Travel Show, gdzie dostaliśmy nagrodę specjalną. Dostaliśmy też od National Geographic Travelera Specjalnego za inspirowanie Was.
Za obydwie nagrody jeszcze raz bardzo dziękujemy!
Wystąpienia
Łącznie, w mijającym roku 2018 (będąc precyzyjnym od czerwca do grudnia), wystąpiliśmy 26 razy, gromadząc na widowni ok. 10000 osób.
Inspirujące spotkania
W międzyczasie znaleźliśmy też czas na spotkania z ludźmi, którzy nas inspirują. Z niektórymi z nich, jak np. z Michałem Szafrańskim udało się nawet stworzyć wspólny podcast! Tzn. Karol był Michała gościem i strasznie fajna rozmowa im wyszła.
Gniezno
A przed samymi świętami zrealizowaliśmy materiał o Gnieźnie, które okazało się całkiem fajnym celem podróży!
A na koniec roku dokupiliśmy resztę wzgórza w górach, w których kiedyś stanie nasz dom
Tak to właśnie w mocnym skrócie wyglądało. Jesteśmy wdzięczni za ten rok sobie i Wam – sobie, że nie umarliśmy, a Wam, że dalej chcecie nam tu towarzyszyć.
A teraz pytanie do najbardziej wytrwałych, którzy doczytali do końca – czego byście chcieli więcej? Vlogów codziennych? Wpisów na blogu? Relacji na FB? Więcej zdjęć na Instagramie? Może jeszcze coś innego na co nie wpadliśmy?