Uwielbiamy atrakcje z adrenaliną i parki rozrywki. Byliśmy w wielu takich parkach na całym świecie, ale żaden nie może równać się do parku Universal Studio w Los Angeles. W Los Angeles znajduje się całe miasteczko studia Universal, w którym codziennie powstają kultowe filmy i seriale. Poza tym jest tam też tematyczny park rozrywki, nawiązujący do najbardziej znanych produkcji Universal.
Na wycieczkę do Universal Studios zabraliśmy ze sobą aparat Lumix TZ200 – dzięki małym rozmiarom idealnie nadawał się na taki dzień, podczas którego nie ma miejsca na duży aparat, ale chce się zrobić jakościowo dobry materiał. Poza tym aparat świetnie radzi sobie z dynamicznymi ujęciami, których w parku rozrywki nie brakowało.
fot. Panasonic Lumix TZ200
fot. Panasonic Lumix TZ200
Na terenie parku Universal Studio znajdziecie kilkanaście rollercoasterów, dzięki którym nie tylko doładujecie zapasy adrenaliny ale też na kilka minut przeniesiecie się do świata znanego wam z filmów.
Możemy stanąć oko w oko z tyranozaurem z Jurasik Parku, pościgać się z Szybkimi i Wściekłymi czy uratować świat u boku Transformersów. W atrakcjach wykorzystano technologie używane do efektów specjalnych w filmach, przez co efekt jest naprawdę hiper-realistyczny. Naszym faworytem jest otwarty w zeszłym roku zakątek Harrego Pottera. Universal wybudowało cały Hogwart wraz z małym miasteczkiem. Wewnątrz Hogwartu znajduje się rollercoaster, który łączy efekty 3D z olbrzymim konstrukcjami wybudowanym wewnątrz zamku. Podczas „przejażdżki” wcielamy się w czarodzieja, który razem z Harrym lata na miotle po zamku i jego okolicach. I wszystko dzieje się tak realistycznie, że naprawdę mamy wrażenie jakbyśmy latali. Ta atrakcja była tak świetna, że musieliśmy wziąć w niej udział aż 3 razy!
fot. Panasonic Lumix TZ200
fot. Panasonic Lumix TZ200
W Universal Studio świetnie zrobione są też kolejki, w których stoimy czekając na wstęp do atrakcji. W Mumii zwiedzamy starożytną piramidę, w Harrym Potterze – wnętrza Hogwartu pełne ruchomych obrazów, a w Walking Dead – opuszczony, zakrwawiony szpital. Dbałość o szczegóły sprawia, że zamiast wkurzać się na długie kolejki, wczuwamy się w klimat czekającej nas przygody. Świetnym pomysłem jest też to, że wszyscy pracownicy-aktorzy ubrani są w stroje nawiązujące do atrakcji, którą obsługują.
Poza przejażdżkami jest tu też sporo show (np. inscenizacja kilku scen z Wodnego Świata) i pełno sklepów z pamiątkami.
Przechadzając się uliczkami pomiędzy atrakcjami, nie opuszczamy filmowego świata. Między ludźmi przechadzają się Merlin Monroe, Drakula czy baardzo realistyczny Welociraptor z Jurasik Parku.
fot. Panasonic Lumix TZ200
fot. Panasonic Lumix TZ200
fot. Panasonic Lumix TZ200
Obowiązkową atrakcją jest godzinne zwiedzanie Studia. Wsiadamy w wagoniki i oprowadzani przez Jimmiego Fallona zwiedzamy scenografie i hangary w których powstawały największe światowe hity. Przejażdżka jest urozmaicona kinem 3D 360 z King Kongiem w roli głównej, atakiem rekina ze Szczęk i prezentacją efektów specjalnych podczas zalania stacji metra.
fot. Panasonic Lumix TZ200
Ceny biletów w Universal Studio
- Bilet normalny jednodniowy – 109$
- Bilet ekspresowy jednodniowy – 179$
Rezerwując bilety przez stronę internetową https://store.universalstudioshollywood.com/PurchaseTickets.aspx oszczędzicie 10$ i czas na stanie w kolejkach. Bilet wystarczy mieć zapisany na telefonie i udać się prosto z nim do wejścia.
Bilety są drogie jak na jednodniową atrakcję, ale naprawdę warto. Powiem więcej – warto się nawet zastanowić nad biletem ekspresowym (za 179$), dzięki któremu będziemy wchodzić do atrakcji w 5 minut a nie po 30-60 minutach odstanych w kolejce. Park jest otwarty od 10:00 do 18:00 i nawet z ekspresowym biletem ledwo zdąża się skorzystać ze wszystkich jego atrakcji. Warto przyjść jak najwcześniej i zostać do samego końca – po 16:00 kolejki robią się dużo mniejsze.
Dodatkowo płatny jest też parking – 20$ za auto.
Wizyta w parku jest warta każdych pieniędzy, i jeśli znów będziemy w Los Angeles to napewno Universal Studio po raz kolejny będzie obowiązkowym punktem naszej wizyty w tym mieście.
fot. Panasonic Lumix TZ200
fot. Panasonic Lumix TZ200
fot. Panasonic Lumix TZ200
Artykuł powstał we współpracy z marką Panasonic. Zdjęcia zostały wykonane aparatem Lumix TZ200
Aparat Lumix TZ200 towarzyszył nam w naszej podróży przez Drogę 66. Przez swoje niewielkie rozmiary idealnie nadawał się na takie dni jak ten – kiedy nie było możliwości zabrania ze sobą dużego aparatu. Mogliśmy go zabrać do kieszeni nawet na przejażdżkę rollercoasterem.
Pomimo niewielkich rozmiarów ma świetną jakość i bardzo przydatny zoom optyczny, który pozwala robić zdjęcia z dużej odległości (bardzo przydatna opcja przy zdjęciach w mieście, czy fotopolowaniu na zwierzęta).