Podczas naszych podróży kręcimy bardzo dużo filmów, robimy tysiące zdjęć i codziennie relacjonujemy podróż na blogu i w social mediach. Do tego wszystkiego potrzebny jest sprzęt elektroniczny który trzeba dosyć często ładować. Jeżeli śpi się po hotelach to nie ma z tym problemu. Ale co w przypadku kiedy, tak jak my, podróżujemy autem i oszczędzamy na noclegach śpiąc na dziko?
Poniżej kilka sposobów jak można ładować sprzęt elektroniczny podczas podróży.
[divider]
Gniazdko samochodowe
W każdym samochodzie są 12-voltowe gniazdka zapalniczki. Wszystkie sprzęty, które mają możliwość ładowania przez USB (telefon, tablet, kamera GoPro itd) naładujemy bez problemu z takiego gniazdka – wystarczy specjalna przejściówka na USB, która wygląda tak:
Jeśli chodzi o lustrzanki czy laptopy to do nich także można kupić specjalne ładowarki na 12 V, np. takie:
[divider]
Przetwornica samochodowa 12>220 V
Niestety nie każdy sprzęt naładujemy z gniazdka 12V a dodatkowo takie ładowanie jest przy bardziej energożernych sprzętach mało wydajne. Dlatego my mamy w aucie zamontowaną specjalną przetwornicę która jest podłączona do drugiego akumulatora i przetwarza napięcie na 220 V – w ścianie mamy po prostu zamontowane zwykłe gniazdko. Sprzęt najlepiej ładować podczas jazdy kiedy akumulator jest ładowany przez alternator, ale na postoju także nie ma z tym problemu – drugi akumulator jest odłączany od głównego akumulatora, dzięki czemu możemy go wyładować do zera a potem i tak bez problemu uruchomimy auto.
Jest kilka rodzajów przetwornic. Mocniejsze (koszt 200-1000 zł, można podłączyć nawet kilka laptopów na raz) są montowane kablami do akumulatora i wyglądają np. tak:
Jest też wersja słabsza i tańsza (koszt 100-150 zł, ładować można jednocześnie tylko 1 sprzęt – inaczej ją przeciążymy), którą po prostu podłączamy do gniazdka zapalniczki i wygląda np. tak:
Jeśli chcemy korzystać z ładowania sprzętu w samochodzie to auto raz na jakiś czas musi zostać uruchomione żeby naładować akumulatory. Żeby ładować sprzęt na postoju można zamontować sobie na samochodzie małą baterię słoneczną lub wiatrową – tego jeszcze nie mamy, ale mamy to w planach 😉
[divider]
Banki energii
Świetną rzeczą są też banki energii – jest to mały przenośny akumulator, który ładujemy z gniazdka w domu albo w samochodzie i zabieramy ze sobą (mieści się w kieszeni). My używamy banków energii TP-Linka – na jednym naładowaniu banku można naładować nawet 5 razy telefon komórkowy czy 2-3 razy kamerkę GoPro. Testowaliśmy je na Islandii, nieraz nam upadały, były używane w przeróżnych temperaturach i warunkach i spokojnie możemy je polecić.
TP-Link ma też bank energii, który jest jednocześnie mobilnym wifi – do środka wkładamy kartę SIM z lokalnym internetem i mamy swoją sieć wifi, do której możemy podłączyć telefony, laptopy i tablety. Sprawdza się to świetnie szczególnie jeśli podróżujemy większą grupą.
[divider]
Ładowanie na stacjach i w restauracjach
Bardzo często ładujemy elektronikę na stacjach benzynowych, lotniskach czy w restauracjach (nawet w McDonaldzie są gniazdka). Wystarczy zamówić sobie kawę i przez kilka godzin można siedzieć z laptopem podłączonym do gniazdka i w tym czasie zmontować filmy, wrzucić zdjęcia na internet itd. Dobrze jest zabrać ze sobą przedłużacz dzięki czemu do jednego gniazdka będziemy mogli podłączyć kilka sprzętów jednocześnie.
[divider]
Bateria słoneczna na plecak
Jeszcze tego nie testowaliśmy ale jesteśmy ciekawi działania bo kilka razy już widzieliśmy ludzi z baterią słoneczną zamontowaną na plecaku. Jeżeli ładowanie telefonu na czymś takim zajmuje mniej niż tydzień to może być to całkiem niezłe rozwiązanie.
[divider]