Pamiątki z Norwegii

by Karol Lewandowski

10348918_883322765015530_3139582406824232059_o

Jak wyjazd wakacyjny to i PAMIĄTKI !

autorka wpisu: Alex

Każda podróż składa się z trzech etapów: planowanie wyjazdu, sama podróż i wspomnienia jakie po tej podróży zostają. A zostają w naszych głowach, sercach i na naszych półkach, ścianach. Każdą podróż wspominamy tylko najlepiej jak się da, to co było ciężkie, przykre, niewygodne – szybko zapominamy. Tak jesteśmy skonstruowani, i chyba dobrze, że właśnie tak mamy. Kto by chciał zbierać pieniądz na wymarzony wyjazd cały rok, a później kiepsko go wspominać? No chyba nikt.

Jeśli chodzi o ten trzeci etap podróży – wspomnienia – to chyba właśnie trwa on najdłużej. Z biegiem czasu zaczynamy nieświadomie idealizować wydarzenia, napotkanych ludzi a skarpeta w sandale drugiej połówki już nie tak straszna. A jak wspominamy to oglądamy zdjęcia i chwalimy się pamiątkami.

Jaka to idealna pamiątka z podróży? Dla każdego pewnie inna, ale chyba zazwyczaj nawiązująca do kraju, w którym spędziło się świetny czas, i która pasuje do naszego charakteru, zainteresowań.

Co takiego rewelacyjnego można przywieźć z Norwegii?

 

1. Cokolwiek z wizerunkiem Trolla. Do wyboru, do koloru; magnesiki, długopisiki, śmiczki, piczki i guziczki.

2. Cokolwiek nawiązującego do kultury Wikingów – hełm, łuk, łódź.

3. Swetry z reniferami za miliony koron, ale podobno ciepłe jak świeże truchło dzika. Wierzymy na słowo, ale drobnych przy sobie nie mamy. Norweskim Larfem Lorenem wśród swetrów jest marka Dale of Norway.

4. Brunost (brązowy ser) – dziwny, słodki ser o dziwnym (musztardowym 😉 ) kolorze. Najprawdziwszy brunost (ekte geit – ser kozi) robi się właśnie z produktów mlecznych pochodzących w 100% od kozy (serwatka, mleko, śmietana). Najpopularniejszym jest Gudbrandsdalost, do którego produkcji używa się serwatki i mleka pochodzenia krowiego, ale dodaje się także mleko kozie. Do Włoch się jedzie spróbować tradycyjnej włoskiej pizzy, a w Norwegii koniecznie spróbować trzeba ten dziwny ser. Dla nas, oprócz tego, że był dziwny w smaku, to porównywaliśmy jego smak to smaku toffi. W wielu miejscach Norwegii sprzedawane są gofry z czymś dziwnym, i jest to właśnie ten ser 🙂

5. Stockfish – suszony na wietrze dorsz. Najczęściej spotkać je można w drodze na Lofoty i na samych Lofotach. Fajny to też obrazek do fotografowania, bo rybki te uroczo wiszą na sznureczkach przy dosłownie każdym czerwonym domku rybaka. Słitaśnie 🙂

10501862_883467195001087_5852754313648931750_n

6. Aquavit – brzmi jak super eko woda ze szczęśliwego strumyka, a w rzeczywistości jest to tradycyjna, skandynawska kminkowa wódka o kopnięciu rzędu 40-45%. Kminek dobry na zaburzenia trawienia, także mama zła nie będzie jak się tacie sprezentuje taki eliksir zdrowia.

7. Linjeakevitt – kolejny alkohol, dla tych wytrawniejszych popijaczy, który dojrzewa w dębowych beczkach, na statkach podczas podróży na równik. Każda butelka ma na opakowaniu wypisany przebieg trasy, jaką przebyła. Cena za półlitrową butelkę zaczyna się od 400 koron (200 zł). Także smaku jej nie dane nam było uraczyć 🙁

8. Pomijam oczywiście oflagowane duperelki.

9. Suszone mięsko z renifera lub niesuszone z wieloryba. Oba smaki bardzo przyjemne i egzotyczne. Mięso reniferów jest ciemne, delikatne i ma smak dziczyzny. Natomiast smak mięsa z wieloryba to coś w rodzaju połączenia smaku wołowiny z wątróbką. Jami!

10369095_883466025001204_4154303304674743887_o

10. Noże z rękojeścią ręcznie ciosaną w kości renifera.

11. Szeroko pojęte wyroby z reniferów – rogi, cudaczne akcesoria zimowe (czapki, rękawiczki), torebki etc.

Gdzie najkorzystniej zaopatrzyć się w pamiątki?

Niestety daleko na północy, za Kołem Podbiegunowym. Tam zaczynają się przydrożne stragany Sammów (Lapończyków), którzy sami polują na materiał, z którego wykonują owe pamiątki. Ceny u nich są wielokrotnie niższe niż w innych turystycznych punktach. Przykładowo ceny za rogi renifera w Oslo zaczynają się od 400 koron (200zł) a u pana Samma te same rogi nabędziesz już za 30zł. Tru story! (Mile widziany targing. Z cen spuszczają chętniej kobiety). Taki tylko feler, że wielu odwiedzaczy Norwegii nie zapuszcza się na daleką Północ i skazana jest na miastową drożyznę.


10379847_883465385001268_5267276213694390420_o

 

Te wpisy też mogą Cię zainteresować

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat