Dzien 85
Poniewaz w Polsce wyznacznikiem udanych wakacji jest stan opalenizny postanawiamy nadrobic troche nasze plazowe zaleglosci. Przejechalismy niejedna pustynie i bardzo upalne miejsca (w tym Doline Smierci) ale zazwyczaj raczej chowalismy sie przed sloncem. Nasze lekko blade ciala pozostawiaja wiec wiele do zyczenia – od rana az do zachodu wystawiamy wiec je na bezlistosne dzialanie promieni slonecznych.
Wieczorem kiedy wyjezdzamy z plazowego parkingu na ulice w aucie za nami zapalaja sie policyjne swiatla i syrena. Zjezdzamy na pobocze. Policjant parkuje za nami (parkuja zawsze za podejrzanym autem – zeby nikt nie zaskoczyl ich z bronia od tylu oraz dlatego ze tablice rejestracyjne w USA sa czesto tylko z tylu a policjant najpierw sprawdza auto w bazie) i wolnym krokiem podchodzi do busa. Nasze pierwsze zatrzymanie przez policje w USA! Okazuje sie ze ktos zglosil na policje ze podejrzane auto BEZ TABLIC kreci sie przy plazy. Amerykanie zobaczyli polskie tablice i uznali je za atrapy. Pokazujemy policjantowi dokumenty i tlumaczymy ze auto jest na tablicach europejskich. Po szybkim rzucie okiem stwierdza ze wszystko jest ok i zyczy nam milego wieczoru.