środa, 29.01.2014r.
Przez pół dnia było strasznie gorąco i non stop świeciło słońce, a przez drugie pół rozpętuje się potężna ulewa i na drogach zaczyna stać woda.
Rano trafiamy do małej miejscowości Roebourne, w której było kiedyś więzienie dla Aborygenów. Dziś więzienie zostało przerobione na darmowe muzeum w którym można oglądać łańcuchy, kajdany i wiele zdjęć z tamtych czasów. Mało, że
W deszczu mijamy przy drodze terenówkę z otwartym silnikiem. Zawracamy i pytamy czy nie jest potrzebna pomoc. Okazuje się, że to grupa młodych Niemców podróżujących po Australii. Przedziurawiła im się chłodnica i grzeje się silnik. Dolewali wodę ale skończyła im się a na środku outbacku o wodę ciężko. Postanawiamy im pomóc, uzupełniamy im wszystkie butelki z wodą, w sumie 40 litrów i zostawiamy jeszcze jeden z naszych 20-litrowych zbiorników – do najbliższej cywilizacji mają jakieś 200km.
Wieczorem spotykamy się z nimi na rest area na którym nocujemy. Jechali wolniej niż my ale wystarczyło im wody i udało się dojechać. Poza nami nikt inny się przy nich nie zatrzymał i gdyby nie nasza woda utknęliby na pustyni.