Dzień 32 – farma krokodyli, kangury i ryk kazuara – Mennica Wrocławska Australia Trip 2013-2014

by Karol Lewandowski

piątek, 27. grudnia 2013

Wstajemy dziś dużo wcześniej – dziś jedziemy do farmy krokodyli na którą mamy darmowe wejściówki (jako dziennikarze z Polski podróżujący dookoła świata dostaliatr) i chcemy je wykorzystać jak tylko się da i nie przegapić żadnej atrakcji (zwiedzanie jest całodzienne i co chwila się jakieś pokazy ze zwierzętami). Już samo wejście do parku zachęca – przed bramą siedzą dwie papugi, które “zagadują” gości :).

Pierwszą atrakcją jest karmienie krokodyli. Kiedy patrzymy na wodę nie widzimy żadnego gada, ale kiedy pracownik farmy zaczyna wrzucać do wody kurczaki – momentalnie wynurzają się krokodyle głowy i rozpoczyna się walka o jedzenie. Żeby było jeszcze bardziej widowiskowo kurczaki są przywiązywane sznurkiem do długich patyków i prowokowane do skoków ponad wodę. Kiedy jedzenie się kończy krokodyle znów się uspokajają i chowają nieruchomo w wodzie, żeby oszczędzać jak najwięcej energii.

Kolejną atrakcją jest rejs łódką po bagnach pełnych krokodyli. Tym razem płynie z nami gościu wyglądający trochę jak parodia Steva Irwina skrzyżowanego z Karolem Sztrasburgerem z Familiady. Na zmianę drażni się z krokodylami, podrywa starsze panie na łódce i opowiada nieśmieszne żarty (znane polskim internautom jako “suchary”). Imponnująca jest za to wysokość na jaką wyskakują za kurczakami z wody krokodyle – potrafią je sięgnąć na wysokości nawet 2-3 metrów. Zaczynamy rozumieć dlaczego łódka ma dookoła przezroczyste ściany – pewnie nie jeden turysta nieopatrznie wystawiał za burtę ręce z aparatem.

Po rejsie w samym środku farmy zaczyna się główny punkt programu – “najlepsze w Australii show z atakiem krokodyla”. Jednak zanim na scenie pojawi się łowca krokodyli do akcji wkracza łowca węży. Przynosi kilka jaszczurów i jadowitych węży i pokazując je opowiada które są najbardziej niebezpieczne, jak je rozpoznać i jak reagować. Pokazuje nawet jak zrobić specjalny uciskowy opatrunek spowalniający przepływ jadu do serca. Okazuje się, że wszystkie teorie dotyczące wysysania jadu są jak najbardziej wyssane z palca.

Do akcji wkracza łowca krokodyli. Najpierw opowiada parę faktów i ciekawostek o krokodylach w Australii – dowiadujemy się np. że w Terytorium Północnym przez które będziemy przejeżdżać jest nawet 20 krokodyli na km2! Najczęstsze wypadki związane ze zjedzeniem przez krokodyla zdarzają się kiedy po pijaku ktoś próbuje pływać w rzece w środku nocy więc raczej nic nam nie grozi. Łowca opowiadając historie wchodzi do wody i co chwila tylko widzimy jak bezszelestnie wyłaniają się z wody oczy krokodyla który z każdym wynurzeniem pojawia się  o metr bliżej. W pewnym momencie wyskakuje a łowca w mgnieniu oka robi unik i ze spokojem przechodzi za bezpieczne ogrodzenie. Potem jeszcze kilka razy z pomocą kurczaka skłania 5-metrowego krokodyla do kilku skoków i głośnych klapnięć paszczą a na koniec przeciąga się z nim liną i pokazuje jak krokodyl za pomocą obrotów całego ciała rozszarpuje swoją ofiarę.

Po krokodylowym show idziemy w kierunku karmienia kazuarów a po drodze zatrzymujemy się na polance na której bez ogrodzenia pasą się kangury. Mało tego, podchodzą do nas i można sobie z nimi zrobić zdjęcie! Nie możemy się nadziwić i nacieszyć i robimy sobie zdjęcia we wszystkich możliwych konfiguracjach. Karmienie kazuarów to kolejne niesamowite przeżycie. Te olbrzymie ptaki swoim wyglądem budzą respekt i przypominają czasy dinozaurów. Owocami karmimy je przez specjalne ogrodzenie.

W pewnym momencie jeden z kazuarów schyla się, zaczyna trząś i wydawać najdziwniejszy dźwięk jaki w życiu słyszeliśmy. Jest to ryk, zupełnie niepodobny do ptaka, prędzej do dinozaura. Częstotliwość jest tak niska a dźwięk tak głośny że czuć jak drży ziemia! Stoimy oniemiali, niedowierzając, że dźwięk który słyszeliśmy został wydany przez PTAKA! Kazuar nie pozostawia wątpliwości i jeszcze kilkukrotnie powtarza koncert. Potem doczytujemy w internecie, że dźwięk wydawany przez kazuary jest najniższym na świecie dźwiękiem wydawanym przez ptaka.

20131231-192507.jpg

20131231-192532.jpg

20131231-192521.jpg

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat