Dzień 27
Do Chicago dojeżdżamy dosyć późno bo po 17.00 ( i tak zyskaliśmy 1h na zmianie strefy czasowej jadąc z Niagary do Illinois) ale to dlatego że musieliśmy przejechać prawie 1000km. W Chicago wita nas nasz stary znajomy Tomek, u którego będziemy znów nocować (poznaliśmy się po lądowaniu w Chicago na początku naszej wyprawy). Tomek – po raz kolejny wielkie dzięki za gościnę!
Razem z Tomkiem i jego kolegami Maćkiem i Wojtkiem jedziemy zwiedzić centrum Chicago. Póki jest jasno pędzimy na najwyższy budynek Chicago z którego można podziwiać panoramę miasta stojąc na szklanych balkonach. Willis Tower ma 108 pięter i 442,3 metry wysokości, co czyni go najwyższym budynkiem w Ameryce Północnej.
Wjazd na 108 piętro trwa kilka sekund – dobrze, że nie trzeba iść schodami ;). Podchodzimy do szklanych balkonów – szklane są tu nie tylko ściany ale też podłogi! Cienka szklana podłoga ponad 100 pięter nad ziemią nie wygląda zbyt zachęcająco a robiąc pierwszy krok czujemy się jakbyśmy skakali z dachu budynku. Jest to niezła próba nerwów, niektórzy wchodzą nie patrząc w dół innym trzęsą się nogi. Kiedy Tomek skacze kilka razy po podłodze, żeby udowodnić nam, że jest bezpiecznie aż uginają nam się nogi i przechodzą nas ciarki! Po kilku minutach przekonujemy nasze mózgi, że jesteśmy bezpieczni i zabieramy się za podziwianie widoków :).
Z Willis Tower idziemy jeszcze do Millenium Park gdzie znajduję się Cloud Gate – lustrzana rzeźba autorstwa artysty indiańskiego pochodzenia.