„Góra widziana z dołu i góra, na którą właśnie się wchodzi, to dwie zupełnie różne góry” – recenzja książki

by Karol Lewandowski

Autorka recenzji: Beatka

Przygody ekipy Busem przez świat śledzę – tak jak większość – od czasu, gdy pojawił się o nich demotywator. Wtedy to właśnie przeczytałam o nich wszystko, co było do przeczytania, obejrzałam wszystko, co było do obejrzenia i pomyślałam: „Cholera, pięciu chłopa z Polski zrobiło coś niesamowitego, coś, czego im strasznie zazdroszczę i na dodatek wszystko im się udało”. A łatwo nie mieli, o czym pisze Karol Lewandowski w swojej pierwszej (bo chyba nie ostatniej?) książce…

„… góra widziana z dołu i góra, na którą właśnie się wchodzi, to dwie zupełnie różne góry”.
Najpierw trzeba było skompletować ekipę, ludzi, którzy wytrzymają ze sobą przez miesiąc, nie pozabijając się przy okazji,  później kwestia busa. Już wchodzili na tę górę, już prawie osiągali szczyt swoich marzeń, gdy na drodze pojawiało się kolejne wzniesienie kolejny problem i kolejne próby ich rozwiązania. To, że znajomi i rodzina, niejako przez zazdrość, a i troskę też, przepowiadali, że nie uda się chłopakom opuścić nawet Czech, że tam właśnie się rozkraczą, stanowiło dodatkową motywację, żeby pokazać, że dadzą radę. Na przekór wszystkiemu. I busikowi też! Po problemów z nim trochę mieli, ale zawsze trafiali na kogoś, kto udzielił im pomocy i wsparcia. Może to była robota tego Najlepszego Mechanika, może mieli po prostu farta. Grunt, że się udało. Udało się spełnić marzenie ¾ Polaków, żeby ruszyć się w końcu sprzed telewizora, czy komputera i za jak najmniejsze pieniądze zwiedzić i zobaczyć, jak najwięcej.

Chłopcy pokazali, że można, że nie trzeba być milionerem, by podróżować. I właśnie to wszystko, te przygody większe i mniejsze opisane zostały w książce. Czyta się ją tak, jakby słuchało się opowieści. Zwykłej opowieści, o niezwykłych przygodach. Tak, jakbyś spotkał się z ekpią Busem przez świat przy piwie i wysłuchał o tym, jak dotarli na Gibraltar. Jak ich bezczelnie okradziono, aresztowano, jak bus odmawiał posłuszeństwa, by zaraz później zdecydować się na dalszą podróż, jak kilka razy wątpili w sens, w to, że im się uda, jak się razem cieszyli i kłócili.

Nie ma w książce obszernych opisów krajobrazu, historii zwiedzanych miejsc. Nie straszą homeryckie porównania i metafory. Bo książka jest o młodych dla młodych i napisana przez młodego. Absolwenta Automatyki i Robotyki – jakby tego było mało. Brawa więc dla niego za brak grafomaństwa. Nie próbuje bowiem na sile upiększyć wszystkiego, nie odkrył nagle w sobie talentu pisarskiego porównywalnego z talentem Stephena Kinga – nie fantazjuje, pisze tak, jak było i to, co było. Pisze, jak student, który ukończył Wydział Elektroniki. Ale za to z bardzo dobrymi wynikami. Brawa więc – jeszcze raz – bo naprawdę czyta się przyjemnie!

Mnie osobiście nie podobają się dwie rzeczy – po pierwsze, zdecydowanie za mało zdjęć. No ale tu mogę usłyszeć, że więcej mają na swoim blogu. Nic to, w książce jest ich trochę mało. Rozumiem jednak, że taki kolorowy wydruk jest drogi, że książka nie kosztowałaby wtedy 34,90, tylko trochę więcej. Druga rzecz, która mi się nie podoba to czcionka – ale to chyba sprawa wydawcy… No dobra, czepiam się, ale przecież muszę, żeby nie było za kolorowo 😉

I chyba tyle mam do powiedzenia, polecam przeczytać, żeby uwierzyć, że można! Można wziąć czterech kolegów, spakować się do starego busa i zwiedzić całą Europę. A już niedługo i Amerykę.
Powodzenia chłopaki!

Te wpisy też mogą Cię zainteresować

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat