sobota, 1.02.2014
przejechane: 14816 km
Wstajemy o 5:00 rano, jeszcze przed wschodem słońca bo chcemy zdążyć do Monkey Mia na karmienie delfinów o 7:45. Karmienie odbywa się tu codziennie o tej samej porze od wielu lat, dzięki czemu delfin nauczyły się tu przypływać punktualnie. Kilku rangerów przynosi wiadra z rybami i każdy z nas może wejść do wody i proste z ręki nakarmić delfiny które pływają między naszymi nogami. Jest tylko jeden warunek – delfinów nie można dotykać. Przeżycie niesamowite, delfiny są bardzo przyjazne i widać że sprawia im radość popisywanie się skokami i czy wywracaniem na brzuch. I do tego mają zaskakująco ludzkie oczy! Na karmienie zlatują się też pelikany, które zaczynają podkradać nam klapki!
Przy plaży Monkey Mia jest basen do którego z miłą chęcią wskakujemy żeby się schłodzić. Na terenie rezerwatu Zatoki rekina żyje też bardzo dużo dzikich strusi emu, które chodzą sobie po drogach a jeden z nich nawet próbuje się ścigać z naszym busem!
Po drodze mijamy jeszcze kilka punktów widokowych z których rozpościera się widok na piękną lazurową wodę i rafę. Z jednego z punktów zauważamy jakąś dużą rybę pływającą na dole. Bierzemy lornetkę i okazuje się, że to rekin! Trochę zniechęca nas to do dalszym kąpieli.
Jedna z plaż, które odwiedzamy nazywa się “Shell Beach”, a nazwę zawdzięcza 10-metrowej warstwie białych muszelek zamiast piasku. Są ich miliardy!
Na jednej z plaż podczas zawracania zakopujemy się w wilgotnym piasku. Próbujemy się odkopać łopatami ale sytuacja wygląda beznadziejnie bo jesteśmy na dzikiej bezludnej plaży kilka kilometrów od drogi, a na dodatek zaczyna się przypływ i woda przesuwa się o jakieś 5 metrów w ciągu godziny i już niewiele jej brakuje żeby zacząć zalewać busa.
Jak zwykle mamy niesamowite szczęście. Przypadkiem na plaże zajeżdża para szwajcarów którzy mają specjalną poduszkę do podnoszenia auta na piasku, którą podłącza się wężem do rury wydechowej auta. Podnosimy busa z obu stron, pod koła wrzucamy kamienie i udaje się wyjechać. Pół godziny później miejsce w którym się zakopaliśmy jest całkowicie zalane.
Szwajcarzy są w podróży dookoła świata i przed Australią byli w Ameryce Południowej, którą planujemy odwiedzić w jednej z kolejnych naszych wypraw, dopytujemy więc o rady związane z tym kontynentem.