niedziela, 22. grudnia 2013
Po przejechaniu rano ostatnich 100km dojeżdżamy wreszcie do Cairns, najdalej wysuniętej na północ miejscowości na naszej trasie na wschodnim wybrzeżu – stąd wracamy kawałek w dół i skręcamy na zachód aż do drugiego końca kontynentu (Darwin). Cairns jest położone w najbardziej tropikalnej części Australii i dodatkowo nad samą Wielką Rafą Koralową.
W umówionym miejscu spotykamy się z Łukaszem, naszym znajomym z Cairns i jedziemy do domu który dostajemy pod opiekę i w którym będziemy mieszkać przez najbliższy tydzień. O co chodzi? Nie mieliśmy się gdzie podziać na święta i znajomy Łukasza, Tomek, który na święta wyleciał z rodziną do USA, zrobił nam prezent świąteczny i zaproponował, że zostawi nam do dyspozycji swój dom w zamian za pokoszenie trawników, pozbieranie liści palmowych i kokosów i jakieś drobne prace przy autach. Taka propozycja nie trafia się codziennie więc oczywiście przyjęliśmy ją z pocałowaniem w rękę.
Początkowo nie wiemy co ze sobą zrobić – warunki różnią się trochę od tych które mamy na codzień w busie – każdy ma swój pokój, w każdym pokoju klima i wiatrak pod sufitem, dwie łazienki, wielka lodówka i równie wielki telewizor – żyć nie umierać, nie mogliśmy lepiej trafić, szczególnie że w Cairns mało że jest gorąco to jeszcze tropikalny klimat uderza nas niezła wilgotnością.
Wieczorem zostajemy zaproszeni przez Łukasza i Magdę na kolację. Na stół wjeżdża cudnie wyglądający (i jak się chwilę później okazało także cudnie smakujący) makaron z krewetkami i dowiadujemy się, że Magda jest blogerką kulinarną która opisuje bardzo ciekawą dietę – www.zdrowiejzSCD.blog.pl – gorąco polecamy odwiedziny!
Dowiadujemy się skąd Łukasz i Magda wzięli się w Australii i jak się poznali, dlaczego mieszkają akurat tutaj, bardzo dużo o tym co warto zobaczyć w okolicy i w całej Australii, na co uważać i w jakie legendy o Australii lepiej nie wierzyć. Potem zajadamy się urodzinowym tortem-niespodzianką Karola i zostajemy zaproszeni na wspólną wigilię. Alex proponuje żeby zrobić barszcz i organizuje losowanie karteczek prezentowych – każdy ma kupić wylosowanej osobie prezent pod choinkę do 5$ 🙂
Umawiamy się na wspólne zwiedzanie okolicy w najbliższych dniach a jutro z samego rana Łukasz ma nas zawieźć na działkę na której mamy popracować przy palmach i kokosach. W Cairns planujemy zostać niecały tydzień, potem ruszamy w outback w kierunku samego środka Australii – Uluru.