Dzień 21 – Glass House Mountains i wodospady – Mennica Wrocławska Australia Trip 2013-2014

by Karol Lewandowski

poniedziałek, 16. grudnia 2013

Wczoraj kiedy wyjeżdżaliśmy z Brisbane dostaliśmy od Sama australijską tablicę rejestracyjną – idealną do naszej kolekcji na ścianach wewnątrz busa – dzięki Sam! 🙂

Na śniadanie jemy sałatkę owocową z owoców, które dostaliśmy wczoraj od Kasi, i konserwę z chlebem tostowym który jest tu najtańszy (2$ za bochenek). Po śniadaniu zbieramy się i jedziemy w kierunku Glass House Mountains. Góry te wyglądają trochę jak zalesiona wersja amerykańskiej Doliny Monumentów. Niedaleko Glass Mountains trafiamy pod wodospady w środku buszu. Skaczemy ze skał do wody i pływamy pod wodospadami, pod dordze spotykamy młodych Australijczyków, którzy przestrzegają nas żeby patrzeć pod nogi bo przed chwilą spotkali ogromnego jadowitego węża, my całe szczęście na niego nie trafiamy.

Daniel od kilku dni nie mógł się powstrzymać od zagrania w Australijskiej loterii. Dziś w końcu nie wytrzymał, kupił los za 3$ i cały szczęśliwy oznajmił nam że wygrał. Wprawdzie tylko 12$ ale zawsze coś 🙂

Wieczorem dojeżdżamy pod Rainbow Beach i rozbijamy się przy plaży. Niestety pod wieczór zaczęło się chmurzyć i w nocy rozpętuje się prawdziwa ulewa, która rzuca namiotami na wszystkie strony.

Odpowiadając na pytania z komentarzy:

  • Cena paliwa około 1,5 AUD (dolara australijskiego = 2,8zł). Nie zauważyliśmy różnicy w jakości paliwa.
  • Temperatura w ciągu dnia – 25-40 stopni. W nocy 20-30 stopni.
  • Diesla tankujemy bez problemu na każdej stacji. Na wielu stacjach można nabrać też wodę.
  • Bardzo często na parkingach “rest area” są łazienki i darmowe prysznice.
  • Zasięg telefonu i internetu – bardzo słaby, pokrycie ma 10-20% kontynentu. Bardzo często kiedy jedziemy między miejscowościami kompletnie nie ma zasięgu albo co chwilę się urywa.
  • Pająki i węże – kupiliśmy specjalny spray na tropikalne robactwo, pająki i pijawki i codziennie spryskujemy nim busa, namioty i nasze buty. Jak na razie nikogo nic nie ugryzło, węża widzieliśmy raz ale szybko uciekł przed nami pod skały, duże kudłate pająki 2 razy, za każdym razem na drzewie na sieci, w busie ani w namiocie żaden się na razie nie pojawił. Tak jak pisaliśmy kilka dni temu Ole raz ugryzła pijawka.
  • Kangury i inne dzikie zwierzętakangury widzieliśmy już kilka razy, szczególnie wieczorem przy drodze, kilka razy także rozjechane na drodze (i kangury i misie koala). 2 razy musieliśmy stawać na drodze żeby nie rozjechać olbrzymiej sowy i metrowej jaszczurki. Bardzo często spotykamy różnokolorowe dzikie papugi (czarne, białe, zielono-żółte i inne) i kukabary a w parkach zamiast gołebi można spotkać wielkie ibisy z bardzo długimi cienkimi dziobami. Psów dingo, kolczatek, dziobaków i misi koala na razie nie widzieliśmy.

Jeśli macie więcej pytań dotyczących naszej wyprawy i Australii to pytajcie w komentarzach pod tym postem 😉

20131218-104915.jpg

20131218-104928.jpg

20131218-105001.jpg

20131218-105014.jpg

20131218-105029.jpg

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat