image

Dzien 76

Caly dzien uplywa nam na jezdzie. Az do poludniowej Florydy bez przerwy pada. Na zmiane albo ulewnie albo strasznie ulewnie. Pod wieczor juz tylko kropi.
Pierwsze co wita nas na Florydzie to pracownicy budek na autostradzie – wszyscy w hawajskich koszulach :). Swoja droga sposob placenia za autostrady jest dosyc ciekawy – robione sa zdjecia tablic a potem, po miesiacu do domu wlasciciela auta bedzie wyslany rachunek. Jestesmy ciekawi czy po polskiej rejestracji komputer dojdzie do tego zeby wyslac nam rachunek do Swidnicy :).

Kiedy wieczorem zatrzymujemy sie przy drodze zeby wykompac sie w plazowych prysznicach pod golym niebem zatrzymuje sie przy nas jakies auto. Wysiada z niego mloda amerykanka, Tasha i mowi ze zna wszystkich w Juno Beach (czyli w miejscowosci w ktorej wlasnie jestesmy) ale nasze auto widzi pierwszy raz i bardzo ja zaciekawilo kim jestesmy. Opowiadamy jej o naszym projekcie, a Tasha slucha z rosnacym zachwytem na twarzy. Pyta sie gdzie bedziemy nocowac, a kiedy mowimy ze gdzies na parkingu zmartwia sie i tlumaczy nam gdzie znalezc bezpieczny otwarty w nocy parking.
Zegna sie w z nami ale po 5 minutach wraca i mowi:
– Nie moge pozwolic zebyscie spali w deszczu na parkingu po tylu dniach podrozy! Mieszkam sama w duzym domu, mam wolne kilka pokoji, zapraszam Was na kolacje i nocleg. A jutro rano pojdziecie ze mna nad ocean na darmowa lekcje paddleboardingu. Jedziemy!
Zanim zdziwieni zdazymy cos odpowiedziec Tasha juz siedzi w aucie i macha zebysmy jechali za nia.
Po kilku kilometrach dojezdzamy pod 3-pietrowy bialy szeregowy dom w bogatej dzielnicy. Tasha zaprasza nas do srodka i pokazuje nam pokoje. Olsniewajaca biale meble, lozka, sciany i dywany, a w kazdym pokoju lazienka. Jemy kolacje i spedzamy kilka godzin na rozmowach. Tasha opowiada ze pochodzi z polnocy, jej rodzina mieszka na granicy z Kanada gdzie jest bardzo zimno i musiala wyprowadzic sie w jakies cieple rejony. Opowiada nam tez o tym jak kilka lat temu w Brazylii o malo nie umarla na malarie. Lekarze podali jej juz nawet date smierci i przyszykowano jej pogrzeb. Jednak udalo jej sie przezyc o dzien dluzej, i jeszcze jeden, i kolejny az w koncu calkiem wyzdrowiala. Od tamtego czasu jest osoba bardzo wierzaca, cieszy sie zyciem i z checia pomaga, nawet takim zupelnie obcym jak my.

Po wielu dniach jazdy od San Diego wreszcie kladziemy sie spac w wygodnych lozkach (w busie nie mozna nawet wyprostowac nog bo jest za malo miejsca). Tasha zapowiada ze o wschodzie slonca pojdziemy nad ocean szukac zebow rekinow a pozniej nauczy nas plywac na tajemniczych paddleboardach.

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat