Dzień 1 – w kierunku granicy
Z samego rana spotykamy sie na parkingu we wroclawiu i czekamy na drugiego busa. Po godzinie przyjezdza Fusiu i w 6 osob dwoma busami ruszamy na wschod. Pozostale 5 osob z ekipy zabierzemy po drodze.
Za wroclawiem zabieramy 2 autostopowiczki jadace do krakowa.
W Gliwicach przypadkiem spotykamy Hardkorowego Koksa i zabieramy Wodzireja i Michala.
W Katowicach dolacza do nas Asia.
Do Przemysla dojezdzamy z 6-godzinnym opoznieniem, gdzie dzielnie czeka na nas Beata. Teraz jestesmy juz w komplecie i ruszamy na granice polsko-ukrainska w Korczowej.
Dzień 2 – Lwów
Na granicy podchodzi do nas polski celnik i pyta czy to my jestesmy z tego „programu” Busem Przez Swiat. Potwierdzamy nasza tozsamosc po czym on mowi ze za 3 minuty mozemy smialo przekroczyc granice bez kolejki. Zamiast przetrzepywania busa, celnik robi sobie z nami zdjecie i wpuszcza nas na ukrainska ziemie.
Tam ukrainscy celnicy z psami przeszukuja busa i wypytuja o cel podrozy. Zaraz po przekroczeniu granicy zatrzymuje nas milicja. Zadaja kilka pytan, zagladaja w dokumenty i puszczaja nas dalej. Tuz po kilku kilometrach dowiadujemy sie co to ukrainska goscinnosc. W srodku nocy na stacji benzynowej zaczepia nas dwoch mlodych Ukraincow, ktorzy zapraszaja nas na nocleg do siebie na wies. Stesknieni za polowymi warunkami odmawiamy oferowanym nam wygodnym pokojom i rozkladamy nasze 'palatki’ na polu przy domu jednego z gospodarzy. Mimo zmeczenia kilkunastoma godzinami jazdy i pozna godzina nocna, smakujemy sie ukrainskimi kompotami procentowymi. Wschodzace na niebie slonce sugeruje ze czas sie wreszcie polozyc spac. Padamy jak muchy.
Po kilku godzinach budzą nas krowy wkraczające na nasze obozowisko. Korzystamy z naszego nowego nabytku – prysznica kempingowego, jemy śniadanko i ruszamy na Lwów.