Dzien 33, poniedzialek, 06.08.2012
Poniewaz wczoraj przyjechalismy pod Szalonego Konia w nocy, zaczekalismy do rana zeby go zobaczyc.
Jest to najwiekszy na swiecie pomnik, rzezbiony w skale za pomoca dynamitu i przedstawiajacy indianskiego bohatera – Szalonego Konia. Jest to indianska odpowiedz na Mount Rushmore ktore zbeszczescilo swieto indianska gore. Ponad 50 lat temu wodz indian Lakota, Stojacy Niedzwiedz postanowil pokazac ze indianie tez maja wielkich bohaterow i rozpoczal projekt budowy pomnika. Do tego zadania wybral POLAKA, rzezbiarza Korczaka Ziolkowskiego ktory poswiecil projektowi cale zycie. Niestety do smierci zdazyl ukonczyc tylko twarz, ktora jest i tak wieksza od twarzy prezydentow z Mount Rushmore a caly pomnik bedzie po prostu monumentalny!
Po smierci Korczaka dziesiatka jego dzieci kontynuuje dzielo ojca i byc moze za kilkadziesiat lat pomnik zostanie ukonczony.
Znajduje sie tu caly kompleks – olbrzymie muzeum z bardzo ciekawymi eksponatami, pracownia Korczaka, stragany z indianskim Hand Made i wiele innych. Na srodku znajduje sie miniatura gotowego pomnika, aby kazdy kto patrzy na gore mogl sobie wyobrazic jak wyglada.
Co wieczor odbywa sie tu imponujacy pokaz laserow przedstawiajacych na gorze rozne indianskie i amerykanskie historie i motywy. Pokaz ogladamy jak w kinie samochodowym, na wielkim parkingu. Trzeba indianom przyznac ze maja rozmach skubancy.
W drodze na zachod trafiamy do Sturgis gdzie odbywa sie akurat najwiekszy na swiecie zlot harlejowcow. Ponad pol miliona motocykli!
Juz kilkaset kilometrow wczesniej zauwazamy ze na drogach jest wiecej motocykli niz aut. Herlejowcy doslownie opanowali miasto – wszechobecny dzwiek silnikow, skorzane kurtki i tatuaze, stoiska z piwem, warsztaty ze swiecacymi maszynami, harleje na sprzedaz, studia tatuazu, koncerty i setki bardzo oryginalnych ludzi na ulicach – az ciezko wszystko ogarnac, tyle sie tu dzieje!
Na noc ruszamy w kierunku Yellowstone, mamy nadzieje ze do switu dotrzemy do bram parku.