Dzień 8
Czwartek
Wreszcie po wielu trudnościach dostaliśmy zielone światło od Aarona – po 4-dniowym opóźnieniu udało się odprawić busa i możemy przyjechać do portu i go odebrać.
Z samego rana Pastor zawozi nas na miejsce. Razem z Patrykiem jedziemy do portu. Zbliżając się wypatrujemy kolorowego busa i powiewających na jego szczycie biało-czerwonych flag.
Zaniepokojeni wytężamy nerwowo wzrok. Jest! Widać polską flagę! Biegniemy w jej stronę i wśród setek innych samochodów wyłania się On, nasz bus Supertramp. Nie widzieliśmy się jedynie 3 tygodnie ale jego widok niesamowicie nas cieszy. Ulżyło nam.
Wsiadamy do środka, sprawdzamy czy jest cały i zdrów i wreszcie czujemy się jak w domu, chociaż jesteśmy kilkanaście tysięcy kilometrów od Polski. 🙂
Odbieramy jeszcze skrzynie z naszymi rzeczami (w busie nie mogło nic być), otwieramy ją łomem i w kilka godzin pakujemy busa i naklejamy na bagażniku nowe naklejki.
W międzyczasie próbujemy wyrobić ubezpieczenie na samochód. Mieliśmy już wszystko załatwione z lokalną ubezpieczalnią ale pojawia się problem przy wpisywaniu w system danych naszego samochodu – system nie akceptuje naszego europejskiego numeru VIN. Po kilku telefonach okazuje się że nikt nie może tu ubezpieczyć polskiego auta.. Twierdzą, że potrzebujemy międzynarodowe ubezpieczenie z Polski, a wszystkie firmy w Polsce mówią, że nic takiego nie robią (zielona karta obejmuje tylko europejskie państwa).
Do wieczora nie udaje się nic załatwić, mamy problem.