Dzien 53
Pierwszy raz od poczatku wyprawy kazdy z nas mial wlasne wygodne lozko do spania i wyspalismy sie za wszystkie czasy. Bylo tak wygodnie, ze spalismy az do 10.00.
Zaparzamy kawe i robimy jajecznice. Na zewnatrz jest juz ponad 30 stopni ale w naszym mieszkaniu jest klimatyzacja (do ktorej kompletnie nie przywyklismy) wiec wogole nie czuc tego ze jestesmy na pustyni.
Zabieramy sie za naprawe busa. Wykrecamy zbiorniczek od plynu chlodniczego. Odkrecamy tez termostat zeby sprawdzic czy moze sie nie zepsul, ale po zagotowaniu go w wodzie okazuje sie ze dziala.
Po poludniu przyjezdzaja do nas Lenny, Jerremy, Pawel i jego zona i przywoza prawdziwe polskie golabki! Dowiadujemy sie duzo na temat zycia w Las Vegas i okolicznych atrakcji a potem jedziemy na poszukiwanie sklepu z czesciami zeby kupic zbiornik. Niestety albo nie maja go na stanie albo sa pozamykane. Dostajemy kilka adresow gdzie powinni miec ten zbiornik.
Jutro rano bedziemy kontynuowac poszukiwania.
Las Vegas jest polozone na pustyni wiec jest tu bardzo plasko. W centrum sa olbrzymie kasyna a dookola niskie osiedla mieszkalne. Na ogrodkach i przy kasynach jest zielono ale zaraz za plotem rozpoczyna sie sucha pustynia. Woda jest tu doprowadzana ponad 100mil. Za to autostrady sa tu imponujace, zero korkow i po 8 pasow.
Co ciekawe w Las Vegas sa jedne z najtanszych noclegow, moze wydawac sie ze powinno byc odwrotnie ale w ostatnich latach wybudowano bardzo duzo kasyn i hoteli ale z powodu kryzysu okazalo sie to nietrafionym biznesem i ceny poszly bardzo w dol. Juz za 30$ mozna znalezc pokoj 2-osobowy!
