Dzien 14, sroda
Zaginiony
Pensylwania, okolice Frenchtown. Poranna mgla dalej unosi sie nad rzeka Delaware. Pomimo wczesnej pory nie czuc chlodu tylko wszechobecna wilgoc i gorac ktory towarzyszy nam od momentu kiedy wysiedlismy z samolotu kilkanascie dni temu.
Kilkunastu policjantow i 2 razy tyle ochotnikow lacznie z Jackiem i nasza ekipa przeczesuje brzeg rzeki.
We wczorajszym splywie pontonami po Delaware bralo udzial 25 osob. Na koncu okazalo sie ze doplynelo tylko 24. Mlody chlopak doslownie rozplynal sie w powietrzu. Nikt nie wie gdzie i kiedy.
Na wielkim zelaznym moscie stoi kilka radiowozow i straz pozarna. Po kilku godzinach bezowocnych poszukiwan rezygnujemy a wkraczaja nurkowie.
Po poludniu od szeryfa dowiadujemy sie ze nikogo dalej nie udalo sie odnalezc…
Miejmy nadzieje ze jutro cos sie wyjasni.
Napraw ciag dalszy
Dalej nie udalo sie zdiagnozowac powodu awarii busa. 6 mechanikow poleglo.
Jacek w sklepie przypadkiem poznaje Anthony’ego. Okazuje sie ze Anthony ma wlasny garaz i jest specem od starych samochodow, naprawia nawet Lamborghini i Ferrari a nawet od zera zbudowal wlasny samochod wyscigowy. Kiedy slyszy ze podrozujemy starym busem z Polski ktory odwiedzil juz 28 panstw od razu oferuje bezinteresownie swoja pomoc. Przepychamy busa kilka mil do jego garazu. Po wstepnych ogledzinach mowi ze bedzie dobrze. Od rana wezmie sie za busa. Bus zostaje na noc w garazu wsrod wypasionych aut z poprzedniej epoki. Jestesmy w dobrych rekach!
Aktualna pozycja ekipy:
