Wyjazd własnym autem do Maroko – co i jak, poradnik

by Karol Lewandowski

Jednym z ciekawszych sposobów na zwiedzenie Maroka jest wyjazd własnym autem, jednak większość osób boi się tego – w końcu jest to nie byle wycieczka tylko wyprawa na inny kontynent. W tym wpisie postaramy się opisać nasze doświadczenia z wyjazdem do Maroko.

Jak dojechać

Najszybsza droga z ominięciem Alp prowadzi przez niemieckie autostrady, następnie przez Francję i Hiszpanię znów autostradami. Nam dojazd zajął tydzień (trasa to trochę ponad 3.000 km a po drodze jeszcze sporo zwiedzaliśmy) ale normalnym autem z więcej niż 1 kierowcą jest to do zrobienia w 2 doby.

wyprawa do maroko trasa

Przeprawa promowa

Do wyboru mamy brytyjski Gibraltar (zamorska posiadłość Wielkiej Brytanii) albo hiszpańskie Algeciras lub Tarifę a po stronie marokańskiej Tangier, Tangier Med lub Ceutę. Najtaniej wychodzi opcja Algeciras – Tangier Med.

promy hiszpania maroko mapa

Koszt w dwie strony za osobę to około 35 Euro, a za samochód osobowy około 230 Euro (też w 2 strony). Bilety można zarezerwować przez internet (my rezerwowaliśmy przez stronę aferry.pl), albo kupić w porcie. W drodze do portu przy autostradzie koło praktycznie każdej stacji benzynowej są też budki w których można kupić bilety na wszystkie linie (nawet kilkaset kilometrów od promu). Najbardziej jednak opłaca się zrobić to wcześniej przez internet.

Dojeżdżamy do portu i kierujemy się po znakach na bramki z logo firmy od której kupiliśmy bilet. Podajemy numer rezerwacji (najlepiej wydrukować) i dostajemy karteczkę na szybę samochodu oraz bilety na auto i pasażerów. Następnie przechodzimy kontrolę paszportową i celną (sprawdzają zawartość niektórych samochodów). Zostajemy pokierowani do kolejki i wjeżdżamy na prom. Zamykamy auto i idziemy na pokład, przeprawa trwa około 2h.

Formalności na promie

Po wejściu na prom musimy udać się do okienka z marokańskimi celnikami. Zabieramy paszport, koło okienka bierzemy biały druczek i wypełniamy – nasze dane, cel podróży, czy przewozimy nielegalne towary itd. Następnie podchodzimy do okienka, odpowiadamy na pytanie w stylu „czy to pierwsza wizyta w Maroko?” i dostajemy do paszportu pieczątkę. Na promie powinna być restauracja, sklep a nawet minikasyno. U nas był jeszcze okropny syf – (dosłownie) zarzygane podłogi, brudne łazienki i ogólny nieład i brud.

Formalności w porcie w Maroko

Po wyjechaniu z promu tworzy się gigantyczna kolejka. Większość aut to Marokańczycy z taką ilością bagażu, że pakunki na dachu są większe od samochodu a przeładowane auta szorują o asfalt (przywożą z Europy dużo badziewia na handel).

IMG_8289

 

Dojeżdżamy do pierwszych bramek w których nikt się nami nie zainteresuje – jest to budka policji, do której musimy sami podejść z paszportem kierowcy żeby wbili nasz samochód do bazy – będziemy musieli dostać tymczasowe pozwolenie na poruszanie się (tymczasową rejestrację pojazdu). Policjant wklepuje nas do bazy i nic nam nie daje.

Kolejka przesuwa się bardzo mozolnie, tworzy się gigantyczny korek, a raz na jakiś czas ktoś zaczyna trąbić i dołączają do niego wszyscy Marokańczycy. Na kilka minut rozlega się jedno wielkie trąbienie, które jest chyba jakimś rodzajem protestu na giga-korek. I już w korku, w kolejce do celników między samochodami chodzą sprzedawcy nielegalnego haszyszu.

Na kolejnych bramkach musimy dostać od celnika zielony druczek do wypełnienia (oczywiście po francusku). Wpisujemy w niego dane samochodu i kierowcy. Potem celnik sprawdza wszystko, podbija i daje nam kopie. Jeśli nie byliśmy wcześniej u policji to cofnie nas – my lataliśmy tak 4 razy w jedną i drugą.

Następnie celnik sprawdza zawartość samochodu i paszporty i możemy jechać. Nam całość zajęła jakieś 2 godziny. Najgorsze jest to, że dogadanie się po angielsku (tylko francuski lub arabski) jest bardzo ciężkie i ogólnie wszyscy mają Cię w dupie – nie ma żadnej informacji o tym co powinieneś zrobić, wypełnić itd.

Jakość dróg w Maroku

Główne drogi są bardzo dobre. Te na wschodzie kraju, szczególnie w górach potrafią mieć olbrzymie dziury na których trzeba zwalniać do 5 km/h ale polskie drogi nas już chyba zahartowały więc nie jest źle.

Bezpieczeństwo na drogach

Trzeba uważać na motocykle i skutery, które wjeżdżają pod koła w ostatniej chwili. Na wsi trzeba uważać na dzieci wyskakujące pod koła i wszechobecne osły a w mieście na drogach panuje taki chaos że trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nam udało się obejść bez żadnej stłuczki ale trzeba być bardzo czujnym.

Przy drogach bardzo często stoi policja, trzeba przy niej zwolnić, ale zawsze tylko machają ręką i każą jechać dalej.

Trzeba uważać na naciągaczy (czasem dziesiątkami otaczają samochód), którzy będą proponowali pokazanie drogi (podjadą skuterem i zagadają na światłach, albo podejdą w mieście), a w rzeczywistości albo okłamią nas i wywiozą nas do swojego sklepu albo za wskazanie drogi zażądają pieniędzy. Jeśli faktycznie potrzebujemy pomocy to można skorzystać i zapłacić ale jeśli nie to trzeba być stanowczym i niestety nieczułym na ich zagrywki. Ciągłe nagabywanie bywa denerwujące ale trudno im się dziwić – te kilka euro wyciągnięte od turystów to dla nich olbrzymi zarobek. Kilka razy zgadzaliśmy się na zaproszenia do domu czy do sklepu i kończyło się bardzo miło, ale zawsze trzeba coś kupić (a zanim się kupi koniecznie się targować bo początkowe ceny są często nawet 10-krotnie zawyżone!).

IMG_1059kopia

Noclegi w aucie

Maroko jest bardzo pustynnym krajem więc nie ma problemu ze znalezieniem miejsca na nocleg na dziko – wystarczy zjechać z drogi i po kilkuset metrach zatrzymać się na pustyni. Przez cały wyjazd nie zapłaciliśmy ani dirhama za nocleg i zawsze znajdywaliśmy miejsce na postawienie 2 aut i kilku namiotów.

IMG_0607

Podsumowując, wyjazd własnym autem do Maroka nie jest trudny, jedynie denerwujący jest nieład i brak informacji o tym co jest wymagane. Ale jeśli przejdzie się to wszystko to potem już można cieszyć się podróżą po tym przepięknym egzotycznym kraju :).

Powodzenia! Jeśli macie jakieś pytania, to pytajcie w komentarzach 😉

Te wpisy też mogą Cię zainteresować

Nasze książki

Cześć! Witaj na naszym blogu

Nazywamy się Karol, Ola i Gaja Lewandowscy, pochodzimy ze Świdnicy oraz Kielc i jesteśmy blogerami, podróżnikami i autorami 8 książek. Od kilkunastu lat podróżujemy po świecie starym kolorowym busikiem. W sumie przejechaliśmy ponad 500.000 km i odwiedziliśmy już ponad 60 państw na 5 kontynentach. Na tym blogu znajdziesz relacje z naszych podróży i porady jak organizować własne wyjazdy.

@2022 – Supertramp Karol Lewandowski, Busem Przez Świat