środa, 5.02.2014
Rano kiedy zdejmujemy koło (coś znów obijało) okazuje się, że znów rozsypały sie łożyska w tylnym lewym kole. Razem z Grahamem jedziemy na poszukiwania. Trafiamy do warsztatu VW-Subaru i okazuje się, że mają jeden zestaw dokładnie takich łożysk jak potrzebujemy (a pod warsztatem stoi busik t3). Znów mamy szczęście! Na dodatek właściciel warsztatu pozwala nam skorzystać z jego narzędzi i wymienić łożyska. Daniel szybko je wymienia i wracamy do busa zamontować całość. Po południu żegnamy się z Emilią i Grahamem i ruszamy dalej.
Spotykamy się z Polakiem Ryśkiem, który kontaktuje się z nami telefonicznie. Rysiek dorzuca nam na paliwo i zaprasza na siebie na grilla. Jest już późna pora i nie ujedziemy już dziś za dużo, więc przyjmujemy zaproszenie. U Ryśka jemy przepyszne steki i idziemy na basen do jego sąsiadów – niesamowicie pozytywnych ludzi, Danki i Roberta. Sąsiedzi mówią na Ryśka “Noe”, bo przygarnia do siebie wszystkich Polaków w potrzebie i pomaga komu się da. Noe mówi, że sam dostał od innych bardzo dużo pomocy i teraz chce odwzajemnić się tym samym.
Spędzamy kilka godzin na rozmowach o Australii i o życiu naszych gospodarzy a na koniec oglądamy jeszcze film “12 najbardziej zabójczych zwierząt Australii”. Takie filmy zdecydowanie powinno się oglądać dopiero po powrocie. Teraz strach wejść do wody jak się wie o zabójczych ślimakach, rybach-kamieniach, skaczących wężach czy morderczych meduzach.
P.S. Alex miała bliskie spotkanie z meduzą, która zostawiła taką pamiątkę:
P.S.2
Emilly, Graham, Daniela, Rysiu, Danuta, Robert – thank you for everything!
P.S.3
Tak wygląda nasza dotychczasowa trasa, czyli ponad 15.000 kilometrów: