Dzien 21, sroda, 25. lipca
Bladym switem wstajemy i wyruszamy z Bostonu npa polnoc. Przed nami kawal drogi – okolo 10h jazdy plus postoje i przekroczenie granicy, ktore z pewnoscia troche potrwa – jestesmy pewni ze Kanadyjczycy nie wpuszcza kolorowego polskiego busa tak latwo do swojego kraju 😉
Droga dluga ale ciekawa – przejezdzajac przez White Mountains mamy piekne malownicze widoki.
Co kilkadziesiat kilometrow na autostradzie sa Rest Area – zjazdy na ktorych mozna legalnie nocowac w samochodzie, sa tu lazienki, sklep, stacja paliw, olbrzymi parking, fastfoody a nawet automaty do gry (mozna nawet zagrac w slynnego PacMana).
Na granicy spore zaskoczenie – nie musielismy nawet wysiadac z auta. Szybka kontrola paszportowa, kilka pytan o cel podrozy, niedowierzanie ze auto jest az z Polski, w sumie moze 3 minuty i witamy w Kanadzie! Nie sprawdzily sie tez wczesniejsze ostrzezenia o tym ze nie wolno wwozic zywnosci – nikt nas o nia nawet nie zapytal.
W Kanadzie troche jak w Polsce – strasznie duzo lasow, zimno, szaro i znow zamiast mil sa kilometry, kilogramy i inne europejskie jednostki miary.
Waluta jest tu dolar kanadyjski – kurs praktycznie 1:1 z dolarem amerykanskim.
Na wieczor dojezdzamy do Montralu gdzie ma nas ugoscic Maciek.
P.S.
Wszystkiego najlepszego dla taty Karola i Wojtka, oraz dla naszego brata, Krzysia Lewandowskiego i dla taty naszej Oli z okazji imienin. Przesylamy Wam gorace usciski z trasy Boston-Kanada.